
Niesamowicie mi miło, że podczas mojej nieobecności na FO zaglądają tu osoby z ulubionych wątków, ale też miło mi niezmiernie powitać nowych Gości!

Pytacie co tam u mnie... nic ciekawego się nie dzieje, praca, po pracy praca... a jak nie praca, to szkolenia i narady, a jak nie narady to nadzwyczajne narady! Nie twierdzę, że one są niepotrzebne, jednak ich ilość (zwykle nie idąca w parze z jakością) sprawia, że czuję ogromną frustrację. Zwyczajnie marnuje się mój cenny czas. Z chęcią poszłabym na wagary,jednak to niemożliwe. Ech, nie będę się dłużej rozpisywać nad bezsensem organizacji mojego "wolnego czasu", bo musiałabym zmienić pracę, a na razie to nie wchodzi w grę.
A tak poza tym, w ogrodzie zrobiło się "łyso", opadły liście - wreszcie w poniedziałek udało mi się z nimi powalczyć, zrobiłam kopczyki różom i co wrażliwszym chabaziom. Martwi mnie, że wiosenne kwiecie wypuściło pędy i listki! Róże i klematisy też wypuszczają... z jednej strony fajnie, że jest ciepło (bo nie cierpię się ubierać jak miś), ale przyroda wariuje! Na skalniaczku kwitną prymulki!
W bardzo krótkich chwilach, pomiędzy natłokiem zajęć, udało mi się trochę czasu spędzić w sposób bardziej twórczy. Z ukontentowaniem stwierdzam, że długie jesienne wieczory też są potrzebne! Chyba znalazłam swoje nowe hobby. Kupiłam e-booka o pleceniu wianków i zabrałam się do roboty. Coraz bardziej mnie to wciąga. Do tego stopnia, że okrutnie poobcinałam winobluszcz, aby upleść z niego bazę pod wianki świąteczne. Powolutku suszę cytrusy. Mogłabym kupić już gotowe plasterki, ale eksperymentowanie z suszeniem też jest fajne.
Wklejam Wam kilka fotek, zrobionych już jakiś czas temu, ale dopiero wczoraj udało mi się je zrzucić na dysk





Mój faworyt, chyba udał się najbardziej?




Wszystkim życzę spokojnej resztki niedzieli i bardzo miłego tygodnia!