Piękny to był weekend, nareszcie udało mi się troszkę posprzątać, posadzić cebulki i z pomocą e-Ma przygotować miejsce i dołeczki pod nowe róże (chyba zaraził się moją miłością do nich

), w niedzielę byłam tak padnięta, że nawet zdjęć nie porobiłam, a wczoraj bolało mnie dosłownie wszystko

, ale życzyłabym sobie takich dni jak najwięcej i jak najdłużej
Iwonko, nie byłam pewna, więc wolałam nie ryzykować
Miłeczko, moje też są bardzo młode, większość nasadzeń jest wiosenna, ale kwitły i kwitną jeszcze cały czas, w sumie to nic takiego nie zrobiłam, nic szczególnego im nie dawałam, myślę, że to kwestia samych sadzonek i może odpowiednio przygotowanego miejsca, naprawdę nie wiem, bo w sumie to ja jestem raczkującą różomanianką, a korzystam z rad naszej niezastapionej Majeczki
Alu, dziękuję ślicznie

, jesień u mnie też juz widać, ale od kiedy zagościły u mnie róże jest ona rzeczywiście jakby mniej widoczna
Majka, a to dobre, ja Ciebie rabatówkami

, przecież Ty masz juz wszystkie najpiękniejsze jakie tylko widziałam, uwierz mi ten Grahamek naprawdę grzechu wart
Ewuniu, między różyczkami rośnie lobelia z własnego siewu, bo taką ilość trudno by było kupić, fajnie może też wyglądać biała lobelia, chyba pomyślę w przyszłym sezonie, nie wiem tylko czy nie będę miała mieszanej, bo ona choć jednoroczna, to potrafi się wysiać i zakwitnąć w następnym roku
troszkę zdjęć z dnia wczorajszego
i jeszcze jeden z grzybków, którego znalazł mój M, wbrew pozorom był cały zdrowy
