Agnieszko 
Host faktycznie jakoś sporo się zrobiło.... jak sadziłam to nie wydawało się, że jest ich tak dużo...
ale żurawek mam tylko kilka - muszę to zmienić, bo to bardzo wdzięczne rośliny...
Sylwio 
Tak to jest jak się jest chciwym i pazernym.... spytaj się kogokolwiek, czy na pytanie: "chcesz taką roślinkę?" odpowiedziałam: "nie",

nie ma takiej możliwości - ja chcę wszystko.... potem nie mam tego gdzie posadzić... albo wciąż przesadzam, dosadzam, wysadzam... a przy tym nie stosuję jakichś specjalnych zabiegów pielęgnacyjnych - ma wszystko samo rosnąć, nie usychać, nie przemarzać... pracuję od 7 do 15-ej i na ogród pozostaje niewiele czasu, dlatego dążę do tego żeby był jak najbardziej samoobsługowy.
Remiku 
w takim razie jak najszybciej spadaj do koszyczka ogrodniczki, gdzie na pewno się znajdą jakieś śliczne żuraweczki i tiarelki - nawet się nie zastanawiaj.
Ilonko 
Moja glicynia nie była prowadzona jako drzewko od początku, stąd niestety silne pochylenie teraz w stronę domu... jak masz "niepotrzebne" drzewko w ogrodzie, którego chciałabyś się pozbyć to glicynia będzie dobrym pnączem do zaduszenia go ;D a jeśli nie, to potrzebujesz naprawdę grubego palika, wysokości ok 2-2,5 metra. Sadzisz przy nim glicynię i prowadzisz tak 3-4 pędy wokół tego palika. Glicynia bardzo szybko przyrasta, więc nie ma z tym problemu - po prostu w miarę wzrostu owijasz te pędy wokół palika. do momentu osiągnięcia pożądanej wysokości - u mnie jest to taka , przy której mogę swobodnie przycinać glicynię. Wszelkie, ewentualne boczne odrostu oczywiście trzeba ucinać, chyba że się zdarzy jakiś przy ziemie wtedy warto zrobić odkład... dla zaprzyjaźnionego, chętnego forumka. Co roku glicynię przycinam bardzo króciutko. Myślę że to ma wpływ na mnogość kwiatów. Tutaj jest moja glicynia w pierwszym roku po przycięciu na drzewko:
Ewciu 
Troszkę wyskubałam... tak delikatnie, od spodu te najstarsze.. ale na górze już się bałam, bo za wiele jest nowych przyrostów.
Ponawiam prośbę... o widok twojego-nietwojego ogrodu

______________________________________________________________________________________
Dzisiaj pokażę wam coś pięknego - coś obrzydliwego - i na osłodę znowu coś pięknego. Piękne sa np azalie, które osiągnęły szczyt rozkwitu:
a tutaj przedstawiam azalkę, którą babcia wyrzuciła na śmietnik, bo uschła. Ja ją zabrałam i posadziłam koło jagody kamczackiej.
Jagoda ją już prawie zarosła ale azalka jak widać nie poddaje się i kwitnie.... w sierpniu przesadzę ją w bardziej reprezentacyjne miejsce:
piękna jest także dziewanna fioletowa:
chociaż fioletowa z nazwy to odmiany sa różne od fioletu przez róż po białoróżowy:
a teraz paskudztwa

po mszycach i skoczkach przyszła na mnie plaga bruzdownicy.... Zauważyłam że niektóre pąki róż ciemnieją podejrzanie:
i co zauważyłam? :
to w ten sposób te małe wredne robale włażą w moje róże:
to jeszcze bliżej:
po delikatnym rozcięciu wzdłuż łodygi ujrzałam:
i jak tu doczekać się kwiatów skoro cała łodyga od góry wyżarta w środku przez takie małe..... nie będę się wyrażała na forum:
poobrywałam wszystkie dostrzeżone czubki - pójdą do spalenia. To przesądziło sprawę. Cały ogród spryskałam środkiem owadobójczym i mam nadzieję, że te wszystkie małe ssąco-gryzące padną.
teraz po tych paskudztwach obiecane coś pięknego.... co też może sprawić że zapomnicie przykrych widoków?
może widok mojej glicyni w pełni rozkwitu?
może chabrowe chaberki:
a może te obsypany bielą rh?
a może to czego w maju naprawdę dużo?
przeróżnej maści konwalijki
i takie w paseczki:
i takie różowe:
różowe mają ślicznie wywinięte brzegi płatków:
maleństwa a jakie urocze:
a może wreszcie... moja wyczekana piwonia delikatna pełna?
jak zwykle ciężko jest zrobić jej zdjęcie, bo ta czerwień bardo odbija światło:
a moja kradziona piwonia delikatna pusta zakwitła drugim kwiatuszkiem
