ewamaj66 pisze:Wiadomości z helpa nie są żadnym pewnikiem, to pewne

Jednak mając do wyboru rózę, którą określono na 3, 4, 5 strefę i taką z 6, wybieram najpierw tę z niższą. Wszystkich róż nie kupię (nawet ja to wiem

), najpierw więc posadzę te, które być może mają większą szansę. Mieszkam w specyficznym miejscu

Pisałam już o róży, ktorą dostałam od mamy z zapewnieniem, że u niej na działace nigdy nie przemarzła, super odporna stara róża. U mnie przemarza

Nie doszczętnie, ale połowę pędów potrafi stracić (a kwitnie na dwuletnich

). Jest wielka różnica, jeśli chodzi o miejsce, w którym rośnie róża-od mamy dzieli mnie tylko 10 km.
Ewuś tak to już jest z tymi miejscami, jak utrzymują się zastoiny zimna to wymarza mimo że gdzie indziej ładnie rośnie a z tego co pamiętam to Twój dom i ogród są chyba w dolinie , w takich miejscach zimne powietrze dłużej się utrzymuje w miejscu. Musisz starannie dobierać róże żeby mogły sobie radzić same.
ewamaj66 pisze:Dr van Fleet trafiła w zimne miejsce

Na razie nie widziałam, żeby coś złego się z nią działo. Za to w sezonie wyrosło mi mnóstwo długich pędów

Ciekawa jestem jak sobie poradzi w tych ekstremalnych warunkach. Jak u Ciebie nie przemarznie to znaczy że to 'żelazna' róża.
camellia pisze:Często patrzę też na mrozoodporność odmian rodzicielskich róży. Istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że jeśli obie są mrozoodporne to ich potomek też taki będzie. Jeśli widzę, że jednym z rodziców jest np. tea albo noisette lub floribunda to zwykle odpuszczam sobie tę różę.
Piękny okaz Dr. W. Van Fleet, lubię takie starsze róże. Chyba miałaś ich kilka, bo pamiętam jak wykopałaś i wysłałaś tę różę innej forumce. Ile lat ma ten egzemplarz na zdjęciu? Jeszcze raz się powtórzę, jest śliczny. Jedna z dwóch róż, które kojarzą mi się z Tobą, druga to Flammentanz no i oczywiście Souveniry ale to tak zbiorowo

Wiem, że kwitnie raz ale ciekawa jestem, czy jest tak samo mrozoodporna jak New Dawn czy może ciut bardziej.
Asiu też tak robię i sprawdzenie jednej róży czasami zajmuje mi pół dnia

A potem szukam gdzie ją mogę kupić i w jakich cenach, to drugie pół dnia. Potem robię selekcję i wykreślam ze słabą strefą i te kosztowne szkółki. Jest z tym zabawa ale jak dobrze sprawdzę różę to wiem że mi będzie rosła długo i ładnie, a jak jeszcze za małe pieniądze to większa radość.
Dr W. Van Fleet jak na moje warunki rośnie wspaniale, nie straszne mu zimy stulecia bo jeszcze nigdy nie zmarzła. I to nie ta co jest na tym zdjęciu bo ta ma osłonięte stanowisko prawie ze wszystkich stron. Dobrze pamiętasz że mam więcej tej róży i to dosłownie, bo im więcej rozdaje tym więcej jej mam.
To kawałek tej róży którą wykopywałam, dzieliłam i rozdawałam a obdarzyłam nią aż 5 osób, zdjęcia z 2011 roku.
Na miejscu wykopanej róży wyrosła mała a właściwie dwie małe różane sadzonki, oto jedna z nich

11 sierpień 2012, teraz ma ponad 2m wysokości, druga sadzonka jest przeznaczona dla Ewuni-Taczuni.
Całkiem w głębi za brzozami i czereśniami przy samej siatce rośnie jeszcze jedna taka róża, cień ma prawie cały dzień, dopiero późnym popołudniem od północy dociera do niej zachodzące słońce a zimowe wiatry hulają bez ograniczeń.

tam za płotem jest łąka i północ
Ponieważ przy wykopywaniu różyca miała ciągle długaśnie pędy to coś musiałam z nimi zrobić a ponieważ miałam wielki dół przeznaczony na kompost to wrzuciłam na dno wszystkie pędy. To było w marcu, a potem sypałam wszystkie odpadki ogrodowe łącznie z piachem z wykopów pod rurki z oczyszczalni i z trawą i podczas jednego koszenia w czerwcu odkryłam że na samym środku rośnie róża.

Tak sobie sama się ukorzeniła a może z jakichś odciętych korzeni wyrosła i sobie rosła całkiem zapominana, bez podlewania ale zw chwilach przypomnienia zbierałam z niej gąsienice i mszyce. Urosła śliczna i gęsta różyczka.

11 sierpień
-- 9 sty 2013, o 22:06 --
Keetee pisze:Majeczka no....cudo ten okaz ...cudo
A ja poprosze o fotke
Eyes for You ....bardzo

Jakoś tak mam dzisiaj dzień dobroci i spełniam życzenia więc i dla Ciebie mam różyczkę

słoneczne oczątka
