Zakupiłem w Niemczech na wiosnę ( sam pojechałem bo nie wysyłają ), zasadziłem u ciotki bo nie chciałem jakiegoś ew. choróbska przenieść do swojego sadu bez wcześniejszej obserwacji ... Niestety ciotka kosząc kosą ręczną spalinową - ścięła go w całości i dopiero powiedziała mi to dzisiaj

Na szczęście pozostałe 7 starych odmian agrestu przetrwało ..., a jeździć po sztukę mi się nie opłaca .