Mariola! Nie lubię, bo tak mi jakoś ich jaskrawe kwiaty na wiosnę nie pasują. Lubię jak ktoś mi w doniczce na przedwiośniu podaruje i stoją w domu. To taki elememt rozweselający
A ja lubię pierwiosnek lekarski, który cudnie mi się rozsiewa po ogrodzie. Już gdzieś tu pisałam, że to realizacja górskiej łąki obsypanej nimi, którą widziałam wiele lat temu i oniemiałam z zachwytu.
Tawuła jest "kradziona" z naturalnego ogrodu, gdzie nie była ani nawożona, ani przycinana, ani nic. Pamietam, jak pobierałam materiał na rozsadę (

) strasznie sie podrapałam, bo rosła z czymś drapiącym (jeżyna), albo sama tak mnie potraktowała.
Agnieszko! Jak się naoglądam w cudzych ogrodach, to wystarczy!
Zbliża się weekend, ale znów nic nie zrobię, bo ma padać

Ani na ptaki nad jezioro nie pójdę. Ale wróciły już moje pleszki i kręcą się hałaśliwie po ogrodzie. Już się łapię, że poznaję jego mieszkańców po głosie. Mam kosy, dzwońce, pleszkę, mazurki (w budce), modraszki (w budce), sikorki bogatki i czarnogłówki (przelotem), kapturkę, rudzika, sójki i szpaczki.
Teraz, kiedy dłubię w ogrodzie, dreptają po trawie i szukają czegoś na gniazda. Niebawem będą maszerować z insektami w dzióbkach.
Namawiam serdecznie na obserwację ptaszków i pamiętajmy o uszykowaniu dla nich poidełka na wiosenne i letnie miesiące.