Pierwszy raz widziałam wysyp tych ślimaków w lasach Kaszubskich z ok 25 lat temu. Już wtedy były dla mnie obrzydliwe. Drugi, gdy kupiliśmy działkę z domem. Tak jak niektórzy wspomnieli, nie szło wieczorem kroku postawić na trawie. Płot betonowy i drób hamują inwazję. Jedynie w czasie lata po opadach muszę je z płotu ściągać aby nie wyżarły moich warzyw i roślin. Nie powiem, ale w lesie tego jest mnóstwo. Nieraz nabierałam się , że widzę dorodnego grzyba a jak z bliska to już kopulujące się ślimaki
Czy one na pewno służą sadownikom, nie wiem

Ile by ich musieli w sadzie mieć aby poradziły sobie ze spadami, nie wspominając , że to też włazi po gładkiej korze a i chropowatą nie wzgardzą - oby mokra.