Monika76 pisze:Olu, Twoja miotełka to szafirek miękkolistny.
Moniczko, serdeczne dzięki za podanie nazwy tego kwiatuszka

Nigdy bym się nie domyśliła, że to może być szafirek. A i nie widziałam go, albo nie wpadł mi nigdzie w oko w forumkowych ogrodach. Na razie obserwuję jak się on zachowuje, czyli jak długo będzie kwitł. Dla mnie jest zaskakującą ciekawostką. Już sobie nazwę wpisałam i następny portrecik będzie podpisany
Aniu, właściwie biorąc pod uwagę majową zimę i inne przeciwności aury, nie powinnam narzekać. Ciągle coś kwitnie . Strat trochę niestety mam, ale inne roślinki mi to wynagradzają. Zresztą staram się zawsze widzieć pozytywy. A kiciusiom trzeba jakoś wytłumaczyć ich nietakt . One są naprawdę inteligentne bestie (widzę po swojej), choć czasem złośliwe. Może im się jakoś naraziłaś i wyraziły swój protest . A może zazdrosne o stadko kurek
Iwonko, tak zrobię . Zostawię ten kwiatostan (jeżeli przetrwa ) i niech się mnoży. Teraz to pewnie z przekory szałwia muszkatałowa będzie musiała zagościć w ogrodzie
Witaj
Stan w mych skromnych progach ogrodu
Myślę, że obcięcie pędu nie powinno skutkować zniknięciem lub uszkodzeniem cebuli cesarskiej korony. Wtedy raczej by się wzmocniła, bo nie traciła by sił na utrzymanie kwiatu w dobrej kondycji. W zeszłym roku "coś" mi odgryzło łodygę, a w tym roku pięknie zakwitła właśnie ta korona. A może jakiś podziemny gryzoń zrobił sobie stołówkę. To bardziej prawdopodobne.
Jeżeli masz choćby kawałeczek ogrodu, to bez wahania dołącz do nas, a z przyjemnością Cię odwiedzę
Zuziu, na razie nie chcę ruszać naparstnicy, bo boję się, że nie dokończy kwitnienia. Potem zmienię jej miejsce. Nie wiem czy to krety czy nornice albo jeszcze jakieś inne "diabelstwo", ale mam pełno tuneli między roślinami. Czasem jak podlewam z węża, to woda gdzieś znika pod ziemią a wokół rośliny sucho. Wtedy widzę, że wpada do jakiejś dziury i wydaje się , że sięga ona do środka naszej planety. Można lać, lać , a ona się nie zapełnia

Ale w takiej sytuacji, to tylko przeprowadzka rośliny do doniczki spełni swą rolę
Paulinko, to jest cytryna skierniewicka, kupiona w markecie (bodajże produkcja Tomaszewski). Kwitła u mnie już kilka razy i miała raz jedną cytrynkę, ale ją zrzuciła. Dowiedziałam się , że była za młoda aby dać radę ją wykarmić. Teraz jest starsza o rok, ale wcale nie większa, bo ją przycięłam.
Roślinki lubię podpisywać, bo sama często zapominam jak mają na imię

Często mam nazwę na końcu języka i nie mogę sobie przypomnieć i męczy mnie to nieraz godzinami, bo przecież wiedziałam, wiedziałam ...

A tak zaglądam do albumu i udaję że skleroza jeszcze mnie nie łapie
Basieńko 
masz wielkie serducho

Ja byłam ponad rok przekonana, że rośnie u mnie szałwia, że trudno było mi zaakceptować taką pomyłkę

Ale to sama sobie zakonotowałam tą nazwę i czekałam aż zakwitnie

Naparstnice wydawały mi się inne, bo nigdy nie miałam ich u siebie. A na zdjęciach widziałam tylko ich kwiatostany
Myślę, że powinnam jednak kupić już gotowe sadzonki naparstnicy i szałwi aby się ciut podedukować z ich budowy
Jeżeli nie uda mi się zdobyć sadzonek szałwi, to się Basieńko przypomnę .
Na razie muszę trochę popracować (niestety ). Wieczorkiem może coś nowego wstawię z ogrodu albo ze sklepu
