Witaj Wandziu
Jestem, jestem. Ostatnio jestem tak zapracowana, że jak już tu wpadnę, to spędzam czas głównie na czytaniu, bo na pisanie nie mam siły . Dzisiaj zrobiłam sobie dzień wolny od pracy, bo potrzebowałam czasu tylko dla siebie i dla swoich myśli. Zabrałam więc psa i poszliśmy na długi, długi spacer, po którym dopadła mnie jakaś dziwna melancholia. A wszystko przez to, że usłyszałam głos pewnego ptaka. Głos ten kojarzy mi się z beztroskim dzieciństwem i z domem babci, który o tej porze roku pachniał suszonymi w piekarniku jabłkami. Oj to były czasy, szkoda, że już nigdy nie wrócą... A głos, który mi się z tym kojarzy? to pianie koguta

a, że mieszczuch jestem, to nawet nie pamiętam ile lat temu słyszałam ostatnio na żywo takie pianie...
No więc tak na poprawę humorku zrobiłam sobie przegląd kwiatków i wrzucam fotki tych, których jeszcze nie pokazywałam.
To jest chyba filodendron pnący, jeśli nie to proszę o wyprowadzenie mnie z błędu
_aeschynantus_?
Ten nie pamiętam jak się nazywa
A to jest moje chciejstwo, na które długo polowałam - dizygoteka
