No co że w spódnicy?
Wakacje są, może człowiek zaszaleć
Witajcie poniedziałkowo i deszczowo...
Pogodnie było... jak byłam w pracy.. potem jeszcze wybrałam się z dziećmi po podręczniki (konto znacznie zubożało, a to jeszcze nie koniec

)... no i lunęło...
Już się odzwyczaiłam
Deszcz powoli ustępuje, ale i tak musiałabym chyba się udać do ogródka w czymś nieprzemakalnym, bo wszystko ocieka wodą...
Trudno, dziś sobie daruję... bardziej już nie zarośnie
Wczoraj wieczorkiem zrobiliśmy jeszcze szybką inspekcję, rdest jest the best

wierzba zwisająca ściele się po ziemi, aksamitki wylazły na pół dróżki. Wiśnia padła
Chwasty są wszędzie, jeden plus, że nie trzeba się do nich za bardzo schylać
Czy to naprawdę tylko trzy tygodnie od ostatniego pielenia?
No i leje dalej
Zatem... powspominajmy...
Żeby nie było, że cały czas świeciło słońce - raz wszedł taaaaki front
Wybaczcie jakość, ale robione na szybko z ręki, więc nie całkiem spasowało
