I jeszcze o dożynkach.... tyle gadałam i w końcu nie byłam. Pełno przyczyn, chyba przegięliśmy-w sobotę o 5 rano pojechaliśmy na grzyby, w końcu solidnie połazić parę godzin, efekty co prawda są, jak dla mnie grzybów wystarczy już do następnego sezonu, tylko że zmęczenie było tak wielkie, że o 20 zasnęliśmy. No i po imprezie. W niedzielę za to cały dzień na działce, okazało się, że sąsiedzi też się słabo spisali, tak długo pili strzemiennego, że dotarli o 2 w nocy do domu działkowca, na ostatnie 3 tańce

Pozostaje czekać do przyszłego roku....
Koniec lata, jesień - wspaniała pora do cięższych prac na działce. Zaopatrzyłam się już w różne "woltareny" tudzież okłady borowinowe

oj, będzie kopanie, przesadzanie, a jeszcze jabłka zebrać, soki porobić, część ususzyć. Za 2 tygodnie przekopię łubin po ogórkach i posadzę czosnek ozimy. Trzeba zrobić warzywnik, bo tu, gdzie był będzie za rok składany basen, tego lata były takie upały, że część czasu spędziłam pod wężem ogrodowym

Poza tym, za rok mam zamiar mieszkać na działce całe lato, a nie wiem, jak tu z prysznicem będzie, to basenik się przyda

No i koty się ucieszą, one nie chcą wracać z działki do domu, zawsze trzeba je ściągać z drzewa. Pomagają jak mogą. Mamba np czyści grilla:

Spoko, to stara kratka, jakby ktoś mnie odwiedził, to jest inny grill
