Wiecie co ,prawdę mówiąc to pojechałam sama nie wiem po co. Tak dla rozrywki

Nastawiałam się bardziej na zielone ale jakoś nic mi w oko nie wpadło, a że nie można do domu z pustymi rękami wracać to przynajmniej coś kolczastego wskoczyło do koszyka.Poza nimi zapakowaliśmy samochód tujami i cyprysami do ogródka aby było czym sie od wrednych sąsiadów odgrodzić.

Jeszcze jakieś różaneczniki, kłącza Canny i cebule mieczyków też kupiłam tak przy okazji.

Normalnie mój M mało zawału przy kasie nie dostał
Kati oj wycieczka bardzo udana
Miaa kamyczki to moje pierwsze , jak długo pożyją nie wiem

Czas pokaże

Z działu ogrodowego mnie ślubny siłą wyciągał i tylko mruczał ,że dobrze, że do Białego daleko
Beciu ten duży to Gymno , chyba saglionis ale nie dam ręki uciąć. Nie był drogi 15zł. Były feraki ale bardzo zmarnowane

Szkoda. Chciałam kupić ale rozsądek zwyciężył
Agnieszko ciągle sobie obiecuję ,że więcej nie kupię kakti w kwiaciarniach albo marketach ale jak jest widzisz.

Te wydłubywanie korzonków z torfu mnie wykańcza nerwowo. No właśnie nie mam określonych miejsc gdzie szukam kolczatków jeśli chodzi o zakupy robione osobiście. Czasami jak mi na drodze stanie kwiaciarnia to zajdę.
