
Po kilku dniach wędrowania po niebie słoneczko zmęczyło się i poszło odpocząć, ustępując miejsce chmurom. Na szczęście nie są one brzemienne w deszcz, a wiatr obsusza przemoczoną ziemię.
W domu zapachniało mi kwitnącymi hiacyntami, które stoją na parapecie zamykanego przed kotą pokoju, wobec czego większość czasu tam właśnie się lekturze oddaję. Naturalnie tylko wtedy, gdy Misia śpi, a że trwa to dosyć długo, to nawdycham się upojnego aromatu hiacyntów do woli.



Jak widać na załączonym obrazku, jedna gwiazda betlejemska jeszcze ładnie się prezentuje, a z lewej strony stoi krasnokwiat Katarzyny, który zapewne i w tym roku mi nie zakwitnie. Bardzo słabo przyrasta i raczej na tym zakończy tegoroczną wegetację.
Maryniu - jestem w gorącej wodzie kąpana i nic na to nie poradzę.

To, że popełniłam już pierwsze wysiewy, to mały pikuś, duży problem zaczyna się właśnie teraz, bo żeniszki powschodziły już, a heliotropy też zaczynają się powoli gramolić z ziemi.

Tęsknota wzrasta wraz z kolejnymi wspomnieniami, ale jest nadzieja poprawy nastroju, wszak zaraz skończy się styczeń, luty krótki, a w marcu....

Zarówno serdeczności i dobre fluidy przytulam z wdzięcznością




Gosiu - a tak się cieszyłaś, że po reorganizacji będziesz miała więcej czasu dla siebie.
Dobrze, że podczas izolacji jesteś nieco zwolniona z nadmiaru obowiązków, tylko żal

Napisałam u Ciebie, co może być powodem zanikania kuklików. Ze ślimakami trzeba, niestety ostro walczyć, bo one mnożą się jak króliki w Australii.
U mnie też nie wszystkim roślinkom odpowiada miejsce, też nie wszystkie chcą się zadomowić. Na szczęście jest teraz tak duży ich wybór, że zawsze można znaleźć takie, które nie kapryszą.

Trzymaj się, Kochana i wracaj szybciutko do zdrowia.



Dorotko - u mnie szkód nie ma, w mieście też nie, tylko słonko za krótko pomieszkało na moim niebie.

Te fioletowe kwiatuszki to dziewanny ogrodowe. Są one wieloletnie i w dodatku same się rozsiewają. Kwitną znacznie wcześniej niż te austriackie.
Kukliki to jeden z przysmaków ślimaka

Niestety, teraz jastrzębie mają mały wybór jadełka, toteż hodowlane gołębie są szczególnie zagrożone.
Dobrze rozpoznałaś swoją - moją jadalną różyczkę. Zbudowała u mnie duży krzaczorek i wydała mnóstwo kwiatuszków.



Słoneczka wprawdzie nie ma, ale przecież kiedyś będzie. Dziękuję i Tobie również jego ciepłych promieni życzę z całego serca.



Dorotko - orliki wysiewające się samoistnie najczęściej zachowują cechy roślin matecznych, ale są i nowe kolory,

U mnie też długo nie było ranników, bo ja miałam jakąś awersję do żółto kwitnących roślinek,

Już sobie na tyle uszczupliłam zawartość portfela, że biję się po łapach, gdy próbują wejść na jakąś stronkę sprzedażową.

Pozdrawiam cieplutko.



Trzymajcie się cieplutko.
