Florianie, ja dzisiaj sadziłam dalie do gruntu.
I wyobraź sobie, że wykopałam kilka korzeni dalii z zeszłego sezonu w dużo lepszym stanie, niż te, które przechowałam w garażu
Oczywiście zostawiłam je w ziemi, zobaczymy jaka będzie różnica w kwitnieniu.
Nawóz wykorzystałam własnie pod dalie.
Ewelinko, patrząc na to jak ludzie zachowują sie w sklepach, to u mnie w pracy nic nie grozi.
Naprawdę wszyscy stanęli na wysokości zadania.
Dostałam płyny, maseczki i rękawiczki. Do samego biura nikt nie może wejść z zewnątrz. Żeby odebrać korespondencję muszę zejść na dół. Wszyscy kurierzy są w maseczkach i rękawiczkach.
Zazwyczaj wszystko jest załatwiane zdalnie. Tylko od czasu do czasu ktoś przyjeżdża żeby podpisać dokumenty.
Za to w sklepach widzę osoby, zupełnie nieodpowiedzialne.
Dzisiaj na przykład starszy pan, niezbyt czysty, chodził bez rękawiczek. Miał maseczkę, ale raczej całkowicie nie zasłaniała twarzy.
Także myślę, że osoby niepracujące też mają możliwość zarażenia się.
Ale u mnie w mieście jak na razie odpukać praktycznie nie ma osób zarażonych.
Osoby przebywające w szpitalu to mieszkańcy miejscowości ościennych
Śmieję sie, że ORLEN tak nam zmienił płuca, że korona nie ma się do czego doczepić
Bo na 100% kilkadziesiąt osób było akurat za granicą kiedy to wszystko się zaczęło.
No i bardzo dużo osób jeździ do pracy do Warszawy, a tam zachorowań jest najwięcej.
Wandziu, raczej nie zauważyłam różnicy w kwitnieniu. Może dlatego, że siewki są młode?
W każdym bądź razie pozwalam się im wysiewać gdzie chcą. Jak znalazły sobie miejsce, to niech rosną
Soniu, odwiedziny były zgodne z zaleceniami

Ona i jej m siedzieli w samochodzie. Ja stałam w odpowiedniej odległości.
Ale i tak było bardzo miło porozmawiać.
Mnie bardzo brakuje spotkań z ludźmi. Zazwyczaj co weekend miałam jakieś spotkanie towarzyskie. Teraz urządzamy z koleżankami video spotkania, ale to nie to samo.
Aniu, skrzynie sa zrobione z gotowych nakładek na palety. Są w dwóch rozmiarach : 120/80 i 80/60. Te pierwsze wykorzystałam na kompostownik, a te drugie akurat pasowały, żeby postawić je w tym miejscu, ponieważ mam tutaj opaskę z kostki. Pasowały jak ulał.
Ja przykryłam szybą wysianą sałatę i rzodkiewkę, która zresztą już wyłazi
Poza tym okrywam tylko hortensje ogrodowe. Reszta musi sobie radzić
Po świętach pogoda nie sprzyjała pracom ogrodowym. Ostatnio jakoś nie mam ochoty pracować kiedy jest zimno. Stwierdziłam, że nie będe szaleć, będe pracowała wtedy kiedy mam ochotę. Trudno najwyżej coś nie zostanie zrobione.
Ale od wczoraj znowu tyram
Zaczęło się od małego wypadu na szaber. Tam gdzie pracuję są pozostałości po dawnych ogródkach działkowych. I zaraz przy drodze rosnie pełno łubinów. Postanowiłam wracając z pracy wykopać kilka. Zaopatrzona w saperkę zabrałam się do dzieła. Niestety, ziemia stawiła opór. Była twarda jak skała. Ale nie poddałam się i udało mi się wykopać 3 kępki. Modliłam się tylko, żeby nikt nie jechał, bo taki był dziwny widok Pani w miarę eleganckim stroju z łopatą. No i całe szczęście nikt nie jechał
Jak tylko dotarłam do domu zabrałam się za sadzenie. Niestety to już moje kolejne podejście do łubinów. Za każdym razem nie udawało się. Chyba one bardzo nie lubią przesadzania. Teraz też nie wyglądają zbyt dobrze i nie wróżę powodzenia. Chyba będe musiała zebrać nasiona i po prostu wysiać do gruntu.
Jak już posadziłam łubiny, to stwierdziłam, że jak już ma m wyciągniętą łopatę, to poprzesadzam to co planowałam. No i tak do wieczora. Moi panowie cierpliwie czekali na obiad, przyzwyczajeni, że zazwyczaj jadamy koło 18-19, bo tak wracałam kiedyś do domu z pracy.
Oczywiście to nie koniec sadzenia. Mam przecież do zrobienia rabatę pod jodłą. Prawdopodobnie większość roślin po prostu podzielę, albo wręcz tam przesadzę.
Ale dzisiaj zajrzałam do moich dalii i jestem lekko podłamana, bo sporo mi wyschło. W zeszłym roku zgniły, a tym roku wyschły. A jeszcze jakiś czas temu wyglądały bardzo dobrze. Stwierdziłam, że nie ma co czekać. Zaczęłam sadzenie. Nie będzie już takich mrozów, a te przymrozki nie powinny im zaszkodzić. Jeśli wypuszczą już listki, to będe przykrywała.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy sadząc jedną z dalii odkryłam niewykopane bulwki w doskonałym stanie. Dużo lepszym nić te z garażu.
No, ale w sumie nie ma się co dziwić. Zimy prawie nie było
Oczywiście zdołałam posadzić tylko kilka dalii. Jutro planuję dokończyć i rozpocząc przygotowania do sadzenia pod jodłą. Musze wygarnąc spodniej całą masę igieł.
