Aniu, u mnie poskrzypki było tylko troszkę. Skrzętnie ją zbierałam i zbieram nadal i tylko nieliczne listki są przez nie wszamane

Mam cztery albo i pięć różnych martagonów. Do tej pory kwitły mi tylko te najbardziej pospolite, czyli pomarańczowe (nie zam ich imienia

) i Martagon Red. W tym roku mam nadzieję zobaczyć i inne.
Mech i chwasty na szczęście też są zielone i tak bardzo mi nie przeszkadzają. Mam jednak na trawniku posadzone hortensje i róże i z roku na rok są one coraz niżej w stosunku do trawnika i wertykulacja od czasu do czasu jest konieczna
Lucynko, dziękuję za życzenia

Wszystkie się spełniły i tym bardziej jest mi miło. Cały pobyt był słoneczny i ciepły, czasami nawet aż nadto. Ale lepiej tak, niż miałoby cały pobyt padać. Odpoczęliśmy, naładowaliśmy akumulatory i z łupami wróciliśmy do domu. Mam nadzieję, że miałaś równie miły tydzień
Jadziu, dzisiaj widziałam, że jeszcze kilka murarek kręci się w pobliżu domku, ale to już nie to samo, co tydzień temu

Jeżeli będziesz chciała, to w lutym mogę Ci podesłać kokony. Tę zimę przetrwały bez uszczerbku, to i następnej nic nie powinno im się stać.
Tulipany Brooklyn jeszcze ciągle są w pąkach, poczekały na mnie

Ciekawe tylko, czy warto było na nie tyle czekać? Już za kilka dni wszystko będzie jasne.
Izo, za życzenia dziękuję

Wyjazd był bardzo przyjemny, na chwilę oderwaliśmy się od codzienności. O murarkach Ci napiszę, ale za kilka (naście) dni. Teraz będę zarobiona. Muszę wszystko przynajmniej posadzić, a i wypielić by już się zdało.
Marysiu, tak to już jest z komentarzami, czasami znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki

Bardzo Ci dziękuję za zaproszenie i za niespodziankę w postaci Marty i Dorotki. Było nam bardzo miło Was poznać i już się cieszę na następne spotkania

Niech Ci będzie, że eM też ogrodnik, niech sobie obrasta w piórka
Dorotko, mówisz i masz. Marysia odgadła, że chętnie poznałabym i inne forumowe koleżanki i zorganizowała spotkanie w większym gronie. Bardzo nam było miło Cię poznać i już przyjęliśmy zaproszenie na następne spotkanie

Mam nadzieję, że nasz lipcowy wyjazd dojdzie do skutku i wtedy będzie okazja
Zuziu, wyjazd udał nam się bardzo, dziękuję

. Niby było na leniwca, a codziennie wracaliśmy bardzo zmęczeni. Ale to takie miłe dla

zmęczenie.
Dolomit też mam i już w tym roku posypałam nim trawniki. Ale u mnie działa to tylko na krótko. Ale jakby było inaczej, to nie miałabym w końcu co robić na działce
Małgosiu i u mnie już chyba po tulipanach. Byłam dzisiaj chwilkę na działce, ale zajęta byłam czym innym i nie zwróciłam na nie uwagi. Na pewno jeszcze Brooklyn są w pąkach

Byliśmy w Krakowie, mieście bardzo bliskim naszym

Niestety,wszystko co dobre szybko się kończy i już jesteśmy w domu.
Dzisiaj dokupiłam sobie jeszcze Etoile Violet do kompletu
Moniko, daj im jeszcze czas, trzy tygodnie, to przecież nie wieczność. A może już Ci wykiełkowały?
Murarki w tym roku uwijały się jak w ukropie i już tylko nieliczne pozostały. Nie miałam dla nich zbyt dużo czasu i już odczuwam ich brak
Beatko, lejesz miód na moje serce

Na kolejne zdjęcia będziesz musiała jeszcze chwilę poczekać, dopiero jutro zacznę ponownie zapełniać kartę pamięci aparatu i mam nadzieję, że będzie co pokazać. Tylko, żeby czasu mi starczyło, bo roboty mam huk
Elżuniu, do pełni kwitnienia pozostało jeszcze trochę czasu. Teraz chyba będzie mała przerwa, taki krótki martwy okres. Staram się to zmienić, ale efekty jeszcze są niewielkie.
I ja w tym roku będę miała pomidory. Całe trzy krzaczki

Może uda mi się zjeść chociaż jednego swojego pomidorka?
Odpoczęłam na maksa, dziękuję
Soniu, spodobał Ci się trójlist? To miłe, dziękuję
EM jak go poproszę o pomoc, to raczej nie odmawia. Czasami muszę poczekać na realizację baaaaardzo długo, ale zazwyczaj się doczekam

Jutro na pewno nie zdążę posadzić wszystkich roślin, ale najważniejsze, że przewieźliśmy całość na działkę. Jak nie jutro, to innego dnia sadzonki znajdą swoje miejsce.
W większości mam włoskie powojniki, a te, przynajmniej na razie rosną zupełnie przyzwoicie, a ich sterczących badyli na szczęście zimą nie widzę, bo nie mam tarasu

A działeczka wszystko zniesie, nie buntuje się.
Mariusz, przy pszczelim domku już niestety coraz ciszej. Dzisiaj kręciły się tam może jeszcze ze dwie murarki. Szkoda, że ich czas już się skończył.
I ja zachwycam się każdym kwiatkiem, dziękuję
Do zobaczenia za chwilkę
