Dziś nota o pomidorach.
Pomidory w donicach uprawia wiele osób, więc nie będę się tu rozpisywać jak to się robi

jest o tym aktualny wątek tutaj:
Pomidory w donicach cz.3
chciałabym natomiast zamieścić w moim wątku kilka subiektywnych spostrzeżeń.
1. Warto na początek poczytać wszystkie części forumowego cyklu o uprawie pomidorów w donicach, oraz łyknąć trochę lektury na temat uprawy pomidorów w gruncie.
2. Warto dłużej zastanowić się nad wyborem odmiany i tym czy możemy spełnić jej specyficzne wymagania.
3. Zdecydowanie lepiej uprawiać pomidory wielkoowocowe w donicach powyżej 10l, choć i w takich dają sobie radę.
4. Wbrew pozorom i temu co piszą na niektórych portalach ogrodniczych lepiej sprawdzają się donice plastikowe.
Tyle.
Poza tym w donicach da się uprawiać zarówno miniaturki, koktajlówki jak i odmiany wielkoowocowe, sprawdziłam.
Donica daje ograniczone możliwości szafowania nawozami i czasem ciężko naszemu pupilowi dogodzić. Co górą wpłynie, często dołem wypłynie i delikwent pozostaje niedożywiony. Lub odwrotnie, jeśli sypniemy czegoś hojną ręką i zapomnimy o podlewaniu, nadmiar może nie wyjść roślinie na zdrowie. Warto mieć to na uwadze. Chyba najwięcej obaw wśród osób, które nie próbowały uprawiać pomidorów w pojemnikach budzą odmiany wielkoowocowe. Według mnie wcale jednak nie sprawiają większych czy innych kłopotów niż ich miniaturowe kuzynki.
Z wielkoowocowych przetestowanych przeze mnie w tym sezonie najlepiej sprawował się Creme de Noire, rodził piękne duże owoce, bez niedoborów. Na drugim miejscu uplasował się Raf. Trzeci na pudle byłby Maliniak, za plenność, wprawdzie w trakcie mojego urlopu, gdy nastąpiła krótka przerwa w nawożeniu złapał niedobory wapnia, ale spryskany kilkukrotnie PW wrócił na prostą i do końca rodził piękne i smaczne owoce. Słabo sprawował się Green Zebra, który notorycznie łapał suchą zgniliznę wierzchołkową pomimo identycznego nawożenia i oprysków z PW, ale uwaga krzak tej samej odmiany w gruncie nie miał tych problemów. Kompletnie nie pasowała nam Beta, która fakt była niebywale plenna, ale bardzo kwaśna. Nie nadążałam z podawaniem jej magnezu, takich ilości było go jej potrzeba. Liście miała od momentu gdy zaczęła owocować w opłakanym stanie.
Miałam z nawożeniem wiele dylematów i przejściowych niepowodzeń, chyba jednak pod koniec sezonu osiągnęłam satysfakcjonujące rozwiązanie.
Zastosowany system nawadniania kropelkowego w połączeniu z nawożeniem w granulkach, oraz interwencyjnym nawożeniem w płynie i opryskach, wspomagany "gnojówkami naturalnymi z roślin) daje przyzwoite rezultaty.
Brzmi skomplikowanie prawda?
Ale w zasadzie nie jest. Każda roślina dostaje obornik eko owczy w granulkach w ilości przewidywanej dla pomidorów na opakowaniu, na wierzchnią warstwę. Nawóz jest nawilżany odgórnie za pomocą systemu i powoli rozpuszcza się uwalniając składniki. Oprócz tego 2 razy w tygodniu donice podlewane są pokrzywówką lub żywokostówką (własnej produkcji) w proporcji pół szklanki na 5l wody, a jeśli mimo to, któryś z krzaków wykaże na liściach jakieś niedobory otrzymuje oprysk dolistny w postaci brakującego składnika, lub płynny nawóz ten sam, który zastosowałabym dolistnie a akurat nie mogę bo w liść dostały coś innego. W tym przypadku stosuje nawozy mineralne typu floromix lub np. Zielony Busz, który dodatkowo zawiera wyciągi z ziół lub własnoręcznie sporządzone PW. Na co dzień donice podlewane są w miarę dostępności deszczówką, jeśli akurat jej braknie, odstaną wodą wodociągową.
Prowadzę w ten sposób ostatnie w tym roku pomidory i nie wykazują żadnych niedoborów. Szczęśliwcami tymi są :
Manitoba siana w lipcu (już zawiązała owoce)
Green Sausage siana w lipcu (kwitnie)
sadzona na początku sierpnia z uciętego odrostu Creme de Noire (kwitnie)
oraz pozostawione po odcięciu głównego pędu przyglebowe odrosty Dancing with Smerf's (owocuje ponownie), Cytrynek Groniasty ( w kwiatach) oraz Pendulina Orange, która właśnie zaczyna ponownie owocować.
Bardzo polecam wszystkim zaczęcie przygody z donicowymi pomidorami od karłowych krzaczków, samokończących nie wymagających przycinania. Gdy już zdobędziecie na nich pierwsze szlify, żadne wielkoowocowe giganty nie będą Wam straszne.









