Jak wam rosną Królewskie rododendrony od Ciepłuchy?
Ja muszę po par latach przyznać, że nie jestem z nich zadowolona... :/ Zygmunt ciągle choruje, non stop - ledwie go wyleczę, to za parę miesięcy znowu coś go bierze. Posadzony w samym torfie, przesadzany raz w 100% nowe podłoże, bo już nie wiedziałam co robić... W ogóle nie rośnie, na liściach ma dziwne plamy (już przysłany był zresztą chory), których nie widziałam nigdy u żadnego innego krzaka ani w internecie ani na żywo. Wszystkie inne moje krzewy są zdrowiutkie, a ta jedna odmiana ciągle chora. Niestety, ale na wiosnę bez litości wywalam

Szkoda tylko pieniędzy i czasu zmarnowanego, a mogłam posadzić tu Haagę i mieć piękny szpaler krzewów po tych paru latach. Inne z Królewskich rosną albo brzydko, luźno, wyciągają się, albo gęściej ale praktycznie nie kwitną, słabo rosną. Tylko co do Łokietka nie mam zastrzeżeń, reszta to totalna porażka. Absolutnie nie polecam

No chyba, że ktoś mieszka w idealnym klimacie i codziennie może chuchać i dmuchać na krzaki. Ja szukałam zdrowych, odpornych krzewów podobnych do fińskich i się bardzo zawiodłam. Helsinki, Helliki, Mikkeli, Haaga - zdrowe, z ładnymi przyrostami, zieloniutkie, ładnie kwitną. Królewskie - nie
