Madziu, Pawle miło mi,

dobre dusze zawsze wesprą radą.
Beatko myślę, że już w niedzielę będzie widać efekt trzech dni słońca i ciepła.

Hortensje nawożę raz dedykowanym im nawozem. Już to zrobiłam w tym tygodniu. Potem w czerwcu jeszcze gnojówką z pokrzyw. Jestem zwolenniczką dobrego przygotowania dołka przed sadzeniem. Daję najniżej obornik przysypuję ziemią, potem z 5 l kompostu wymieszanego z ziemią i trochę suchego igliwia. Jeśli będą miały dobry start, to dopiero w drugim roku można delikatnie nawozić.
Aniu dzięki.

Wczoraj bawiłam się w przesadzanie, a dziś już mam wątpliwości. Na szczęście dopiero w poniedziałek będę mieć czas na ogród, więc poprawki pewnie nie będzie.
Grażynko cieszę się, że doceniasz moją pracę, tym bardziej, że u sibie masz tak pracochłonne rabaty.
Aniu witam zawsze niezmiennie serdecznie doświadczoną ogrodniczkę.

Cieszę się, że ruszyła. Z werbenami, to jak zniecierpliwione dzieci się zachowywałyśmy.

Mam chyba ze sto siewek, nawet nie będę mieć gdzie przepikować, nie mówiąc o posadzeniu. Ta w donicy stoi na tarasie i ma pąki.
Jolu, Zuza po trzech latach widzę, że coś w ogrodzie rośnie. Brak mi jednak najbardziej większych drzew liściastych, które nadają charakter ogrodowi. Ukorzenianie to fantastyczna przygoda.

Wczoraj posadziłam obwódkę z małych bukszpanów. Na razie nie ma wyglądu, ale już w przyszłym roku będzie ładna.
Edytko witaj

Koncepcja moja, nawet wiele koncepcji, nawet koncepcja co dzień inna.

Ciężkie prace M, trochę dzieci lub zaprzyjaźniony chłopak, który pomaga nam w różnych pracach przy domu. Nie zniechęcaj się. Patyki ukorzeniam w ziemi, z różnym skutkiem, ale jak wsadzę 30 gałązek bukszpanu to 20 się ukorzeni. Cis ukorzenia się nawet dwa lata i musi mieć zasadową ziemię, inaczej nic z tego. Najlepsze efekty mam jednak z odkładów, 100 procent.
Wandziu teraz ogród smutny, więc wy mi dodajecie energii.

Dopiero tulipany nacieszą nas kolorami, więc po niedzieli zapraszam.
Sabinko to ubiegłoroczna werbena przechowana w garażu. Porobiłam z niej kilka sadzonek, a reszta rośnie w doniczce i zamierza kwitnąć.

Spokojnie zakwitną, moje jeszcze nie pikowane, takie małe.
Alu osoby, które mają gdzie przechowywać rośliny, bardzo sobie chwalą taki sposób rozmnażania. Z jednej rośliny można zrobić kilkanaście sadzonek i dużo wcześniej zakwitną.

Mnie udało się tylko dlatego, że nie było zimy, więc w zimnym garażu nie zmarzła.
Dziś nie miałam wiele czasu na prace w ogrodzie. Zdążyłam przesadzić lawendę i wsadzić gipsówki z B. Niestety chyba trzy lawendy uschły, rosły na podniesionej rabacie przy samym tarasie trochę zadaszonej. Niestety nie podlałam zimą,

śniegu nie było, więc nie widać oznak życia. Wykopałam dwie czerwone żurawki, niestety pędraki zjadły korzenie. Nie wiem czy uda się coś uratować.

Wszystkie ostnice przeżyły, będą wcześniej ładne, szmaragdowe czuprynki.

Wczoraj sadzone turzyce włosiste i przycięta połowa kulek.
