Mileno - cóż robić......mnie też się nie podobają widoki za oknem i znowu padający deszcz.
Też chciałabym aby jesień nas rozpieszczała jak najdłużej.
Bo w moim wieku zimy się już nie lubi.
Ale jak Ty żyję nadzieją, że jeszcze wrócą letnie klimaty.
Alicjo - witaj.
Mój Baron mimo iż rośnie u mnie od wiosny zeszłego roku już dorósł do 150 cm wzrostu.
Podejrzewam, że będzie chciał piąć się dalej, ale nie to jest zaskoczeniem.
Jak do tej pory słabo kwitnie i robi niewiele kwiatów, które dość szybko kończą życie.
Na dodatek widać, że nie jest za bardzo odporny na choroby, bo już złapał plamistość.
O ile w zeszłym roku wytrzymał do końca września, to w tym roku nie zachwyca niczym.
Ale daję mu szansę, bo może on z tych co potrzebują czasu, żeby pokazać się z najlepszej strony.
Izuś - dobrze, że się odezwałaś, bo już zaczynałam się martwić.
Żal twoich roślinek, ale u mnie odwrotna całkiem sytuacja.
Sporo roślin wykańczają deszcze.
Powtórne kwitnienie będzie, ale nie tak obfite jak można by się spodziewać.
Poprzedzająca opady susza, też odbije się na kwitnieniu róż.
Nie ma tak wielu pędów jak być powinno, ale na szczęście wszystkie rośliny przeżyły i mam nadzieję, że tak zostanie.
Doczytałam gdzieś, że liście róż uwielbiają wycinać dzikie pszczoły, które wycinając w nich kółeczka wnoszą je do swoich kryjówek zatykając nimi miejsca w których złożyły jajeczka.
Może to one, bo oglądałam całe krzewy, listek po listeczku aż do pnia i nie znalazłam ani jednej gąsienicy.
Tulipanku - zależy jakie róże przycina się za drugim liściem pod kwiatem lub niżej, jeśli chce się uzyskać odpowiednią formę krzewu.
Jednak niższe cięcie nie wszystkie róże dobrze znoszą i czasem słabo odbijają.
Nisko przycięta róża wymaga potem odpowiedniej pielęgnacji, żeby miała siłę odbić z większej ilości pąków.
Inko - witaj.
Miło, że się odezwałaś.
Zawsze zapraszam do odwiedzin.
Wzajemnie miłego weekendu.
Jacku - Lilac Ch. / dzięki

raz jeszcze

/ cały czas wybija nowe pędy i tworzy pączki.
Zaszczyciła mnie już kilkoma kwiatami i znowu ma nowe pączusie.
Przypomina mi trochę w intensywności kwitnienia Bright As a Buton, który też bez przerwy od wiosny kwitnie.
Przymiotno hiszpańskie będzie trudno przezimować, bo podobno muszą być spełnione pewne warunki, aby się udało........dotyczy to wody, która nie może być chlorowana.
Też spróbuję ją przezimować, chociaż nie wiem czy warto się trudzić, może lepiej wiosną wysiać nową ?
Z naszym białym nic nie robię, bo wysiewa się samo bez problemu i wiosną zostawiam go tylko tam gdzie mi pasuje a nadwyżki zasilają kompost.
Różnią się mocno wzrostem, ale to plus, bo każde pasuje mi w innym miejscu.
U nas też była dyskusja o hiszpńskim -
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 91&start=0
Tym razem będzie kolekcja floksów.
Deszcz je niszczy a one sobie niewiele z tego robią i jakby na przekór dalej rosną i kwitną, niektóre już drugi raz.
Różowy kolor ciut zmieniony przez aparat, tak jak niebieski.
