Na wstępie chcę podziękować
Szarotce za podzielenie się z nami swoją osobistą historią. Zawsze niesamowicie cenię wkład
Szarotki w rozmaite takie dyskusje.
malopolanin pisze:(?) Nadal uważam, że inaczej na eutanazję patrzą ludzie zdrowi, nawet zagrożeni chorobą, a inaczej dotknięci śmiertelną chorobą.
I na pewno masz rację. Potwierdza to fakt, że w takiej choćby Holandii liczba zwolenników eutanazji (więcej niż jedna na dwie osoby) nijak się ma do liczby osób, które decydują się na tę eutanazję (co dwudziesta osoba) ? choć prawie jedna na dwie osoby umiera w koszmarnych męczarniach na raka.
Nie znaczy to jednak, że tej mniejszości należy odmówić pomocy, o którą proszą...
malopolanin pisze:
Ludzie ciężko chorzy, pomimo ogromnego bólu starają się dostrzec nadzieję dla siebie. Łatwiej przychodzi się pogodzić z ogromnym cierpieniem ludziom wierzącym, łatwiej znoszą ból ludzie otoczeni bliskimi osobami.
Instynkt samozachowawczy jest jednym z najsilniejszych instynktów jakie istnieją. Co do tego też się zgadzamy.
malopolanin pisze:
Nadal uważam, że eutanazja jest aktem desperacji i w jakimś stopniu egoizmu.
Twoje prawo. Pamiętaj jednak, że są i tacy, którzy uważają, że to właśnie akt odwagi.
malopolanin pisze:
Jak zawsze, są wyjątki, ale to nie znaczy, by dla tych wyjątków stanowić reguły i legalizować eutanazje na życzenie, bo zawsze istnieje ryzyko pozbawienia życia kogoś, kto w chwili słabości podejmie decyzję, której nie podjął by mając lepsze wsparcie medyczne, moralne itp.
Z drugiej jednak strony zakazując eutanazji doprowadza się do sytuacji takich, o jakich opowiadała Szarotka ? że ktoś kona długo w okropnych męczarniach, błaga, by je skrócić, i nie można mu pomóc? To też nie jest dobre.
malopolanin pisze:
Za barbarzyństwo uważam decyzję dopuszczającą eutanazję nieletnich dzieci na ich własne życzenie.
Dlaczego? Dlaczego barbarzyństwem nazywasz ulżenie komukolwiek w niewyobrażalnym, niemożliwym do wytrzymania cierpieniu, w momencie gdy osoba ta prosi o akt łaski? Zwłaszcza w wypadku, gdy chodzi o dzieci? Nie wiem, może to jakiś atawizm, ale cierpienie dzieci jeszcze bardziej mnie porusza niż cierpienie dorosłych? Ciebie nie?
I wiesz? Nie chcę tu wpadać w rejestry dyskusji, które próbowała narzucić
Karo, ale czasami zdarza mi się pomyśleć, że w sumie niewielka różnica pomiędzy odmową eutanazji choremu w terminalnym stadium raka, który o tę łaskę prosi, a pomiędzy aktywnym wbijaniem kogoś na pal czy łamaniem go kołem? I to i to jest torturowaniem człowieka? I to raczej odmowa eutanazji wydaje mi się barbarzyństwem, nie przyzwolenie na nią.
malopolanin pisze:
Rozumiem natomiast decyzję chorego o zaprzestaniu uporczywej terapii. Nawet głęboko wierzący muszą zauważyć, że sam św. Jan Paweł II podjął taką decyzję w swojej sprawie.
Uważam, że ci, którym się wydaje, że ich życie jest ich wyłączną sprawą, powinni się zastanowić, czy aby na pewno. Nie żyjemy w próżni. Żyjemy w rodzinach, wśród znajomych i przyjaciół.
Przeczytaj sobie świadectwo
Szarotki. Nadal podtrzymujesz własne słowa? Naprawdę uważasz, że rodziny, znajomi i przyjaciele mogą czerpać radość z obserwowania powolnej agonii w męczarniach?
Pozdrawiam!
LOKI