Zbiory  orzechów sercowatych zakończyłam parę dni temu (19 sztuk). Orzechy spadają w mięsistych okrywach i trzeba je z nich obierać. W zeszłym roku serca opadły już w sierpniu (całe 2 sztuki). 
Z trzech odmian które mam akurat Campbell najbardziej opiera się  przymrozkom. Nawet 2 lata temu po przymrozku 12 maja (- 4 przy oknie) przeżyło kilka żeńskich kwiatów. Niestety kotki zmarzły wszystkie i z zapylenia nici. Orzech ajlantolistny zapyla się swobodnie orzechem szarym , mandżurskim i czarnym, tworząc z nimi naturalne hybrydy, ale tych akurat nie ma w pobliżu. Do zapylenia orzechem włoskim trzeba go trochę przymusić. Takich mieszańców jest mało i są słabo zbadane. 
Wracając do orzechów to czemu nie szczepić na siewkach gatunku?
Nie znalazłam, żeby ktoś szczepił na ajlantolistnym. W Stanach szczepią na czarnym, znajoma szkółka z Holandii na włoskim. Czarny orzech jest bardziej wytrzymały na suszę i mróz, włoski jest tolerancyjny względem liściozwoju czereśni (jako jedyny z gatunków Juglans). W zimnym klimacie jest ryzykowne sadzenie orzechów szczepionych na innych podkładkach niż orzech włoski, ze względu na możliwość wystąpienia czarnej linii. Po kilku - kilkunastu latach od posadzenia może wystąpić nagłe zamieranie drzew, spowodowane pasem martwicy w miejscu szczepienia (czarna linia).