Lukrecjowy ogród - po przerwie

Zdjęcia naszych ogrodów.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
asia2
1000p
1000p
Posty: 2257
Od: 2 maja 2006, o 19:11
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Poznań

Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie

Post »

Generalnie mnie tu nie ma, ale Ciebie przywitać muszę ;:196 ! Nawet nie wiesz Nelu jak się cieszę, że wszystko się jakoś poukładało i nie musiałaś żegnać swojego raju! Brakowało Cię ... ;:168
Awatar użytkownika
Lukrecja
1000p
1000p
Posty: 1465
Od: 31 maja 2009, o 07:38
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Śląsk

Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie

Post »

Witam Kochane ponownie. Serdecznie dziękuję za tak wiele miłych słów. Naprawdę radośniej człowiekowi na sercu kiedy spotyka się z tak ciepłym przyjęciem.
Danusiu, Ewo - rozalko, Iwonko, Pati, Reniusiu, Agnieszki ;:173 , Małgosiu, Jolu, Aniu, Ewciu, Myszaida, Ewciu - Constancjo, Agatko - oczywiście, zapraszam kiedy tylko masz na to ochotę, Asiu... nie napiszę nic, bo pewnie i tak wiesz, co chciałabym Ci powiedzieć, a że upał "sprzyja" elokwencji posłużę się emotką ;:196

Kochane specjalnie dla Was moja ulubiona róża - Louis Odier, jedna z moich pierwszych... fotki nie będą rewelacyjne, bo robię je komórką ;:202

Obrazek
slanka-flora
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Posty: 15026
Od: 3 gru 2011, o 09:38
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie

Post »

Wpiszę się i ja,Kocimiętka :!:
Pamięć słaba ale Cię kojarzę,NELU :wit
Dobrze,że wróciłaś ...
Pozdrowienia,
Sławek
Awatar użytkownika
juni
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2078
Od: 17 wrz 2009, o 10:43
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Rybnik

Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie

Post »

Witam Lukrecję.

Całe szczęście że wszystko się ułożyło,znowu będzie można podziwiać Twoje włości.
Codziennie po godzince-zarezerwuję sobie.
Awatar użytkownika
OLUNIA
500p
500p
Posty: 583
Od: 11 sty 2012, o 12:47
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie

Post »

Witam Cię i ja Nelciu ;:196
Dobrze ,że postanowiłaś zostać w ojczystej ziemi ,nikt i nic nie zastąpi miejsca skąd pochodzimy.
Ogród pięknie się rozrasta i już z wielką dumą możesz go nazywać ogrodem przez duże "O" :wit
Awatar użytkownika
gajowa
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3220
Od: 11 maja 2011, o 07:34
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie

Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie

Post »

Bardzo się cieszę, ze znowu tu jesteś :D
pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
Awatar użytkownika
semper
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2538
Od: 27 lis 2011, o 10:12
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: 160km od Pragi

Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie

Post »

Witaj ;:138 .Wspaniała niespodzianka.
Ja wiedziałem, że tak będzie. ;:215
Pozdrawiam! ,Jurek z górek ;)
Moje górki
Rojnikowisko i nie tylko
Awatar użytkownika
lulka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 5106
Od: 31 mar 2011, o 12:38
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: mazowieckie/w-wa płd

Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie

Post »

Nelu, jak miło Cię widzieć, a jeszcze bardziej czytać, że problemy się pomału rozwiązują ;:333.
Twój ogród bardzo dojrzał przez ten czas w którym byłaś nieobecna, lubię patrzeć na różnorodność roślin które masz u siebie.
:wit
x-ag-a
---
Posty: 13308
Od: 23 kwie 2011, o 19:59
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie

Post »

Nelu, szukałam Cię długo, bardzo... cieszę się przeogromnie, że jesteś z powrotem - wszystko się ułoży, zobaczysz!
Ogród wypiękniał jeszcze bardziej, dojrzał, wymalował kolorami otaczającą przestrzeń... jest cudnie!
Głowa do góry i pierś do przodu ;:196
mm-complex
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2800
Od: 19 sie 2010, o 18:09
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: moje miejsce na swiecie...

Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie

Post »

Neluniu od wczoraj stale wchodzę tutaj i spaceruję wirtualnie po Twoim Raju ;:173 Cudowne miejsce na świecie stworzyłaś i dbasz o nie tak ,że roślinki są bujne ,dorodne i zdrowe !Cudnie ;:167
Juz sobie wyobrażam jak siedzę na ławeczce z kawka i podziwiam Twoje włości ;:108 Bajecznie !!
marzenia się spełniają! Dana
Awatar użytkownika
jola1010
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1650
Od: 4 cze 2007, o 18:39
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: DOLNOśLąSKIE

Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie

Post »

wow i ja już zaglądam kolejny raz ... proszę o kolejną fotorelację...

Pozdrowionka, pa.
filan
100p
100p
Posty: 135
Od: 16 maja 2012, o 22:19
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Rybnik

Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie

Post »

Witaj Nelu po przerwie.
Cieszę się, że sprawy zaczęły się układać oraz że wróciłaś do nas i nadal możemy podziwiać twój zadbany ogród ;:196
Pozdrawiam Ania
MaGorzatka
Konto usunięte na prośbę.
Posty: 2788
Od: 20 sty 2011, o 17:43
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie

Post »

Kornelko - i ja zaglądam i witam ;:196 I też czekam na nadrobienie zaległości w postaci zdjęć z ogrodu ;:196
Opryskiwacze na lata - producent MAROLEX Sp.z o.o.
Awatar użytkownika
Lukrecja
1000p
1000p
Posty: 1465
Od: 31 maja 2009, o 07:38
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Śląsk

Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie

Post »

Witam sobotnio, Kochani nie macie pojęcia jak bardzo mnie cieszy ilość odwiedzin w moim wątku, niezmiernie mi miło widzieć i pisać z Wami znów. Wybaczcie mi, że na Wasze wpisy odpowiem nieco później. Na razie muszę się zmierzyć z wizytacją teściowej :roll: Na szczęście nie należy do osób bardzo marudnych, choć i tak wie wszystko najlepiej ;:306

Kochani, muszę o tym napisać, gdyż wczoraj stała się rzecz straszna! Wyszłam wreszcie na rabatki, aby poobcinać zeschłe kwiaty różom. Niby nic specjalnego, ale tnę te kwiaty i słyszę szelest wysuszonej kory, kieruję wzrok w miejsce skąd dochodzi, a tam widzę moją zaprzyjaźnioną ropuchę i uciekającego węża. Mam nadzieję, że był to zaskroniec, a nie żmija nizinna (podobno pojawiły się w okolicy). To coś uciekło bardzo szybko, przyprawiając mnie niemal o zawał serca! Biedna ropucha, najpierw uciekła niezgrabnie pod iglaczek, ale potem wyszła na środek ścieżki, biedna z uszkodzonym bokiem, przez ranę ok 0,5 cm widać było wnętrzności. Złapałam ją i zaniosłam na drugi koniec ogródka pod gęste gałązki tawułki. Wydarzenie strząsnęło mną okropnie, bo ropucha mieszkała u nas początku, najpierw w skalniaku, kiedy wokoło nie rosło nic innego, a potem przeniosła się pod betonowy płot w najbardziej zacienione miejsce i tam ją dopadło. Jest mi tak strasznie smutno, bo lubiłam ją, a przyroda... wiem, że jest okrutna, jednak czy to coś nie mogło zapolować w lesie tuż za płotem? Pies jej nie ruszał, kotka akceptowała, a tu masz, przylezie nie wiadomo skąd i ... ech szkoda gadać, bo nie spałam przez to całą noc. Nie wiem co powinnam zrobić w takiej sytuacji, bo w soboty (z tego co pamiętam) dyżur ma lecznica oddalona jakieś 60 km.... zresztą... kto by się tam przejmował ropuchą? Potem myślałam bardzo długo, czy ma szansę jakoś to przeżyć? A może trzeba było oszczędzić jej cierpień? Tylko jak? Nigdy jeszcze niczego nie zabiłam (oprócz komarów). Z rana poszłam zobaczyć pod tawułkę, ale nie było jej tam. Wciąż o niej myślę...

Wszystkim życzę udanej soboty! Mam nadzieję, że jeszcze wieczorem uda mi się tu zajrzeć i Wam odpisać ;:196
Awatar użytkownika
survivor26
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4396
Od: 31 sty 2012, o 14:23
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: ok. Lwówka Śl.

Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie

Post »

Lukrecja pisze:Witam sobotnio, Kochani nie macie pojęcia jak bardzo mnie cieszy ilość odwiedzin w moim wątku, niezmiernie mi miło widzieć i pisać z Wami znów. Wybaczcie mi, że na Wasze wpisy odpowiem nieco później. Na razie muszę się zmierzyć z wizytacją teściowej :roll: Na szczęście nie należy do osób bardzo marudnych, choć i tak wie wszystko najlepiej ;:306

Kochani, muszę o tym napisać, gdyż wczoraj stała się rzecz straszna! Wyszłam wreszcie na rabatki, aby poobcinać zeschłe kwiaty różom. Niby nic specjalnego, ale tnę te kwiaty i słyszę szelest wysuszonej kory, kieruję wzrok w miejsce skąd dochodzi, a tam widzę moją zaprzyjaźnioną ropuchę i uciekającego węża. Mam nadzieję, że był to zaskroniec, a nie żmija nizinna (podobno pojawiły się w okolicy). To coś uciekło bardzo szybko, przyprawiając mnie niemal o zawał serca! Biedna ropucha, najpierw uciekła niezgrabnie pod iglaczek, ale potem wyszła na środek ścieżki, biedna z uszkodzonym bokiem, przez ranę ok 0,5 cm widać było wnętrzności. Złapałam ją i zaniosłam na drugi koniec ogródka pod gęste gałązki tawułki. Wydarzenie strząsnęło mną okropnie, bo ropucha mieszkała u nas początku, najpierw w skalniaku, kiedy wokoło nie rosło nic innego, a potem przeniosła się pod betonowy płot w najbardziej zacienione miejsce i tam ją dopadło. Jest mi tak strasznie smutno, bo lubiłam ją, a przyroda... wiem, że jest okrutna, jednak czy to coś nie mogło zapolować w lesie tuż za płotem? Pies jej nie ruszał, kotka akceptowała, a tu masz, przylezie nie wiadomo skąd i ... ech szkoda gadać, bo nie spałam przez to całą noc. Nie wiem co powinnam zrobić w takiej sytuacji, bo w soboty (z tego co pamiętam) dyżur ma lecznica oddalona jakieś 60 km.... zresztą... kto by się tam przejmował ropuchą? Potem myślałam bardzo długo, czy ma szansę jakoś to przeżyć? A może trzeba było oszczędzić jej cierpień? Tylko jak? Nigdy jeszcze niczego nie zabiłam (oprócz komarów). Z rana poszłam zobaczyć pod tawułkę, ale nie było jej tam. Wciąż o niej myślę...

Wszystkim życzę udanej soboty! Mam nadzieję, że jeszcze wieczorem uda mi się tu zajrzeć i Wam odpisać ;:196
Miałam parę tygodni temu rannego pisklaczka, dopadły go moje koty:( Pól dnia się zżymałam jak i czy ratować, ale dobić nie byłam w stanie, a zawieźć do lecznicy też nie bardzo miałam jak z dwoma dzieciakami na głowie....w końcu mąż wrócił, zawiózł go do lecznicy i tam go pani niestety uśpiła. Ale absolutnie nie uważała, że to coś głupiego czy śmiesznego próbować takie dzikie zwierzę ratować. Twoja ropucha albo oddaliła się w zacisze dokonać żywota, albo (oby!) poczuła się lepiej i poszła dochodzić do siebie...Mój wniosek na przyszłośc jest taki, że jeśli tylko jest możliwość to ratować, albo zawieźć do uśpienia. No i rozumiem, Twoje odczucia...za mną ten biedny maluch parę dni chodził i nie mogłam przestać o nim mysleć :(
ODPOWIEDZ

Wróć do „Mój piękny ogród. ZDJĘCIA OGRODÓW”