majs pisze:Witaj
Kiedyś też zakupiłem podobne pobojowisko.
Piszesz o brzoskwiniach ja miałem kilkadziesiąt wiśni zarówno w części centralnej działki jak i naokoło płotu

Resztę uzupełniały stare krzaki czarnej porzeczki. Poprzedni właściciel musiał być wielkim smakoszem winek owocowych, co stwierdziłem po ilości butelek w szopie i w każdym zakamarku działki.
Czyli wszystko było, nic tylko otworzyć produkcje na szeroką skalę. Zbyt na pewno by się znalazł. Taki potencjał, a Ty zaorałeś
Jerome pisze:Warzywa siej na potege, i tak nikt nie bedzie w stanie cie powstrzymac. Czesc wywalisz, czesc posiejesz jeszcze raz, potem sie zdziwisz ile miejsca zajmuje ogörek, jesieniä bedziesz zaskoczona ze buraki z pieknymi liscmi z ciasnoty nie majä bulw. Ale jak mawial pan Kobiela "jak sie nie przewröcisz, to sie nie nauczysz".
Mam przyjaciółkę Matkę Polkę Ogrodniczkę (tylko mieszka 80km ode mnie

), ona już grzmi: tylko miejsce zostaw jednego na drugim nie sadź, bo ci nic nie urośnie!!!

A jak przyjedzie, to i tak pewnie złapie się za głowę krzycząc: ZA GĘSTO!! lub KOBIETO! JEDNA CEBULA CO METR!?!
Jerome pisze:(...) Zanim kupilem szpadel, już bylem "ekspertem"

Bylem wtedy najmädrzejszy z calej wsi i nikt nie byl mi w stanie przetlumaczyc ze mozna prosciej, szybciej, efektywniej i lepiej. Przeciez przeczytalem wszystko co mozna bylo i dziadek mial pole, a ja w wakacje mu pomagalem wiec.....co mi tam rady.

A poza tym ta niecierpliwosc.
Krötka ankieta wsröd znajomch wiejskich neofitöw z miasta pokazala ze nie bylem wyjätkiem.

Mam nadzieje ze sie przed tym ustrzezesz.
Och.. na pewno

Przecież do wiosny to będę już tak dokształcona , ze nic mnie nie zaskoczy
GrzegorzR pisze:Ja gdy zamieszkałem w nowym domu, miałem (za dodatkową opłatą) wyrównany teren wokół domu. Gdy jesienią zabrałem się za sadzenie cebulek, to usłyszałem zgrzyt szpadla, który nie chciał się zagłębiać w ziemię. Po krótkiej chwili znalazłem cały gruz po budowie. Byłem chyba jedynym człowiekiem, który cebulki tulipanów sadził kilofem.

Początkowo mnie to rozbawiło

, a później uświadomiłam sobie, że u mnie też tak może być

i już nie jest mi do śmiechu...
A mam takie jeszcze jedno pytanie za 1000pkt i pączka.
Na frontowym ogrodzie(że tak go nazwę, tym zaoranym co to go na zdjęciach nie ma) Rośnie sobie Bez, w ilości sztuk... na oko milion albo i dwa, taki żywopłot z tego jest zrobiony (ok 20m długi)

Cholerstwo wysokie na jakieś 3m albo i więcej, karczować tego nie chcę, bo jak zaczęlibyśmy zaraz to skończylibyśmy gdzieś na przełomie lipca a sierpnia 2246r, a tyle czasu to ja nie mam
I tu pytanie czy jak go opier...przytnę tak +/- na wysokości 1,5m, to to przeżyje? Da radę w ogóle uformować jako tako ten bez? Czy już mam dzwonić po zaprzyjaźnionych drwali z Kanady?
