oo jak milo że jesteście
Dziś do południa była u nas idealna pogoda na działkę, nie za gorąco, a nawet chłodno w sam raz do pracy. Mąż poszedł z samego rana do piwnicy przygotowania do działkowego wypadu poczynić, a mianowicie dociąć deskę na nowe drzwi narzędziówki i spakować cegły potrzebne do budowy studni, do samochodu. Na działkę wyruszyliśmy zaraz po obiedzie około 14:00 i jak by pech chciał ledwo dojechalismy i ledwo rozładowaliśmy cegły z samochodu i zaczęło lać

... przeczekaliśmy ulewę w wiacie, moje zaplanowane malowanie płotku już nie miało sensu, bo jak tu malować podczas deszczu,.... kopanie też nie , bo po ulewie ziemia ciężka jak diabli, a i gorzej wybierać korzenie z ziemi.... pozostało nam zrobić nowe drzwi w wiacie bo stare były spróchniałe i nie nie domykały się tak jak trzeba.

stare drzwi
gdy kończyliśmy zakładanie nowych drzwi akurat przestało padać.
nowe drzwi

już w pełni sprawne, teraz zamykanie to przyjemność
wzięliśmy się za rozpalanie ogniska aby wreszcie spalić zbędne spróchniałe deski z działki i za podmurówkę studni.

studnia już była tu wykopana, ale jak widać kończy się na równi z ziemią. W planach mamy postawić podmurówkę na metr wysoką. Pewnie zrobilibyśmy to już dziś , gdyby nie powrót ulewy
ognisko udało się podtrzymać podczas deszczu... wiec przynajmniej spaliliśmy zalegającą kupę desek
plany były wielkie a wyszło tylko troszeczkę

no ale może jutro będzie lepszy dzień

oby nie padało...