Już mówię:
Ta rudbekia to już sama nie wiem czy ona jednoroczna, czy wieloletnia, bo kupowana jako bylina, ale ktopś mi powiedział, że jest jednoroczna, więc okaże się w przyszłym roku.
W ogrodzie się duuuużo dzieje. U nas wciąż pada deszcz i wszystko ruszyło z kopyta, ale z drugiej strony, mogło by już przestać, bo grzyb wlezie i będzie niedobrze. Klemka ostatnio ratowałam bo go coś dopadło, ale się opłacało, bo po dwóch tygodniach doszedł do siebie i odwdzięczył mi się z nawiązką:
Jeśli chodzi o lawendę, to przesadziłam ten krzaczek, bo rósł w miejscu, gdzie było małe mrowisko i nic nie szła. Teraz przesadzona dopiero ruszyła.
Z nowych nabytków zrobiłam rabatkę - zaraz pokażę i dosadziłam żeby wyeksponować to co głęboko schowane w ogrodzie było:
Odratowany klemek zadziwił mnie kwieciem:
Z drugiej strony na pergoli dostał do towarzystwa niewzruszoną Arabellę:
Mój 20 metrowy szpalerek pod płotem zaczyna kwitnąć:
Nowe nabytki, nowa rabata + przesadzone w nowe miejsce
Tak po kolei na niej:
Z tyłu liatra różowa i biała:
Panstemon Dark Towers:
Tojad mocny niebieski:
3 kolejne krzaczki lawendy:
Jeszcze jest funkia i serduszka wspaniała.
Po drzewku zaczyna się piąć troszeczkę spóżniony wilec Heawenly Blue. Tak kwitł w zeszłym roku, ale do samiutkich mrozów:
Przetacznik kłosowy w roli głównej:
Różyczka na pniu kwitnie nieprzerwalnie:
Teraz znowu lada chwila zacznie żółta i czerwona nostalgia, ale jeszcze ze trzy dni, bo w pączusiach jest.
Z targów przywlokłam 2 pienne Sympatie - pójdą na kratkę przy wejściu:
Dalie z własnej hodowli w pełnym rozkwicie:
Dzwonki karpackie:
I ogólny rzut
Na dzisiaj to tyle. Muszę porobić trochę nowych zdjęć to niebawem wrzucę. Właśnie przed chwilą popadało i była burza. Pięęęknie pachnie lasem - co więcej potrzeba
