Wrzucam aktualne fotki. Roślinki i inne rzeczy, których roślinami nazwać nie za bardzo można. Godecje i maciejka mi zapleśniały. Czy są do wyrzucenia? Z całej reszty nasion powyrastały mikro roślinki i nie wiem co mam z nimi dalej zrobić. Zostawic tak czy juz nic z tego nie bedzie?
Dalie bez zmian. Aksamitki nie mają ochoty się do mnie uśmiechnąć.
Jeju, jaka ogromna szkółka. Myślę, że na dalie możesz liczyć, są drobne, ale pewnie ruszą przy cieplejszej pogodzie.
Szkoda, że ta ziemia zapleśniała. To była jakaś kupna, z worka?
Tak kupowałam ziemię w worku. Wydaje mi się że coś źle zrobiłam z tymi co zapleśniały. Wszystko było sadzone w tej samej ziemi a tylko godecje i maciejki zapleśniały. Może powinnam była poczekać i wysiać prosto do gruntu...
Żagwin nie ruszył. Aksamitki też jeszcze nie. Widać dwie mikroskopijne.
Ale nie zniechęcam się nasion w sklepach dużo w razie co będę siać nowe
Jasne. To jest właśnie fajne w ogródku, że nawet gdy coś się zniszczy, to zyskuje się miejsce na coś innego i żyje się dalej, a ogród pięknieje.
Myślę, że ta ziemia z worka mogła już być zakażona jakimś grzybem. Ja też kiedyś kupiłam jakąś taką wątpliwą ziemię i tylko się denerwowałam, bo zaraz zrobiła się z niej zeschnięta bryła, a na powierzchni pokazała się warstewka pleśni. Fuj. Też padło mi wtedy parę roślin. Dlatego nie sądzę, żebyś to Ty zrobiła coś źle.
Miałam podobnie. Siałam sobie trochę ziół do doniczek i niektóre mi zapleśniały. Myślę, że wiem, jak jest (przynajmniej w moim przypadku) tego powód. Ziemia, którą kupiłam (z hipermarketu) była bardzo ciężka, słabo przepuszczała wodę, a na dodatek nie pachniała zbyt ładnie. Efekt jest taki, ze wszystko w niej gnije i pleśnieje
Nie wiem, czy to zgodne ze sztuką ogrodniczą, ale ja bym je przepikowała, nawet kępkami, niekoniecznie pojedynczo. No i do innego podłoża. Będzie im luźniej i będą się lepiej rozwijać.
Lineta wszelkie rady są dla mnie cenne, nawet te niezgodne ze sztuką ogrodniczą. Byleby skuteczne A ta reszta co się nie pokazała to coś jeszcze z tego będzie czy do kasacji? Jak sądzicie?
Jutro wobec tego się za nie wezmę i poprzesadzam do kubeczków. Moi rodzice się załamią bo robię szklarnię z ich sypialni i otaczają ich sadzonki
Wszystko co dałam radę to popikowałam. Wybrałam te maciejki i godecje które miały silne łodygi i korzonki.
Żagwin i malwa zaczęły kiełkować po ziemią. Też trafiły do nowego "domu" i świeżej ziemi. Myślę, że nie wszystko stracone
Uczę się na błędach. Już wiem ze doniczki muszą być po brzegi ziemią wypełnione i ze lepiej nie siać od tak po prostu do doniczki tylko lepiej każde nasionko osobno. Mniej roboty później jak BUSZ wyrasta i nie wiadomo co z tym dalej zrobić.
Wczoraj po 2 tygodniach poszukiwań udało mi się dostać rzeżuchę... masakra jakaś.
W każdym razie wysiałam i zaglądam co jakiś czas czy się już do mnie uśmiecha