Witam serdecznie, to mój pierwszy post, ale w temacie kosiarek zdążyłam już tu całkiem sporo wyczytać
Odpowiedź na pytanie jaką kosiarkę wybrać kilka dni temu była dla mnie oczywista: spalinową!
Ale z upływem czasu już taka przekonana nie jestem...
Zacznę od tego że powierzchnia zielona do zagospodarowania to ok 1400m2. Do tej pory pobojowisko po budowie. W lipcu koparka w miarę wyrównała zasypując TONY dwumetrowych chwastów które wszędzie rosły.... Przyznaję, że nie mam zapędów ogrodniczych

i moim głównym celem jest jako takie

ogarnięcie, tak, żeby chwasty znowu nie zdominowały terenu.
Koparka rozplantowała hałdy ziemi W MIARĘ równo, ale generalnie teren do płaskich nie należy. Rosną też drzewka, czasem pojedynczo, czasem "w kupie".
Zatem zaraz po koparce przeleciałam teren z grabkami, sypnęłam trawy, pograbiłam powalcowałam i... wyrosło

zaraz za trawką oczywiście sypnęły się chwasty.... Przejechałam po tym kosiarką raz - pożyczoną od sąsiadów elektryczną.
Mała, plastikowa, lekka, no- name. Szło elegancko, na nierównościach hop tylne kółeczka lekko do góry, między drzewkami raz raz, wszędzie wjechała i ścieła elegancko.
Tylko oczywiście.... kabel ;:5 Co ja się z nim namotałam... Po prostu jakiś dziki taniec poplątaniec
Stało sie więc oczywiste, że kosiarka musi być splinowa
No i akurat u znajomych chwyciłam taka spalinówkę i ....

nie byłam w stanie jej unieść

Elegancka, silnik B&S, z napędem. ale ponad 30 kg wagi!
Do jeżdżenia po płaskim - rewelacja, ale jak pomyslałam o tych górkach dołkach, drzewkach, krzaczkach u nas to mi trochę mina zrzedła
Czy koszenie tak ciężką kosiarką na nierównym terenie jest wykonalne jeżeli nie jestem w stanie jej unieść?
No i teraz kompletnie nie wiem co kupić - spalinówkę którą koszenie może okazać się niewykonalne czy elektryczną, którą kosi się super , ale kabel przyprawia o dreszcze...
Doradźcie coś, pliiis....