A tam, to nic, że nikt mi tu nie odpisuje ostatnio, nie będę się zniechęcać, bo jak słusznie zauważył(a) JinnyAl, to faktycznie może być coś w rodzaju blogu. A dzisiaj czuję się jak narkoman po zażyciu

Dwa dni nie mogłam iść do ogrodu, wróciłam dzis rano i prosto w rośliny! Teraz padam z nóg, ale głód zaspokoiłam

Najpierw porobiłam zdjęcia, potem przeflancowałam całe mnóstwo niezapominajek, które wysiewają się bez opamiętania i najchętniej zajęłyby cały ogród (na spółkę z podagrycznikiem...). Potem przygotowałam sobie ziemię i wysiałam nie wiem już ile roślin jednorocznych i dwuletnich. To jest po prostu magia, że w takich ziarenkach drzemie tyle życia. Wśród nasionek było też kilka "wielkich niewiadomych", czyli jakichś stworów, które ukradkiem przynosiłam latem z ogrodów botanicznych

Oczywiście nie zapisałam co jest co, więc teraz zobaczymy co z tego wyrosnie. Przygotowałam sobie jeszcze doniczki w ogrodzie i przepikowałam siewki. Aha, i jeszcze parę cebulowych... Mam tylko nadzieję, że za bardzo się z tym wszystkim nie pospieszyłam.
Na razie nic nowego nie ma do pokazania, więc dorzucam tylko kilka widoczków ogólnych. Nasz ogród jest malutki, ale bardzo zyskuje dzięki sąsiednim ogrodom. Wszystkie ogrody w kwartale są zwrócone do siebie "plecami", więc gdzie się nie spojrzy jest zielono
