Witam serdecznie Wszystkich moich Przemiłych Gości!!!
Ostatnio coś u mnie się "nie klei" tak jak powinno, kompa się buntuje, internet nie chce działać, święta za pasem, a ja jestem daleko, daleko.... chyba wpadłam w czarna dziurę.
Na początku chciałabym bardzo serdecznie podziękować Gosiaczkowi Kochanemu (gorzata76) za przesłanie mi pięknej kartki-obrazka z wyszytą przecudną żabusią. Proszę, zobaczcie sami to cudo:

Piękna, prawda? Zdjęcia nie oddają prawdziwego uroku, bo aparat ciut słaby, do tego ręka mi się poruszyła. Na oryginale widać te maleńkie krzyżyki, jakimi Gosiaczek dziergał to cudeńko. Teraz muszę znaleźć odpowiednia ramkę, aby żabeczka mogła zdobić moją chatkę. Gosiaczku, jesteś cudowna. Serdecznie dziękuję.
Następnie otrzymałam od Elżuni (ElzbietaaG) prześliczny, własnoręcznie zrobiony świecznik, oto on:

Pięknie wygląda. Trudno mi sobie wyobrazić, w jaki mozolny sposób powstawał taki piękny listek-świecznik. Pierwszy raz świeczka w nim zapłonie na wigilię. Będzie to śliczna dekoracja stołu.
Z naszych Dziewcząt, to prawdziwe ARTYSTKI!!!
A teraz proszę, jeszcze raz spojrzeć na te cudowności z moimi nowymi żabusiami:
Jednocześnie bardzo, bardzo dziękuję Grażynce Widerze za przesłanie mi mnóstwa nasion. Będę miała co sadzić, oj będę.
Także, bardzo serdeczne dzięki Raczkowi (Ani K. z Elbląga) za szczepki. Raczku Kochany, do Ciebie moje dotrą w tym tygodniu.

i równocześnie wielkie dzięki Romanowi R. za nasiona kielichowca. Może i mnie się uda wyhodować coś pięknego
Teraz Wszystkim mówię grzecznie: DOBRANOC, miłych i spokojnych snów
ps. ja też nie umiem dodawać podpisów pod zdjęciami i wiele, wiele innych rzeczy nie umiem, ale mamy tutaj wielu nauczycieli i przyjaciół o wielkim sercu

, że pomalutku prawie wszystkiego się nauczymy.
Na koniec humorek:
Pewien bardzo oszczędny w słowach arystokrata zatrudnił nowego lokaja. Obejmując obowiązki sługa otrzymał od pana szczegółowe instrukcje:
- Kiedy wołam "Kąpiel!", potrzebna mi woda, mydło, ręczniki, płaszcz kąpielowy, szlafrok, świeża bielizna, ubranie, herbata i gazeta. Kiedy wołam "śniadanie!", mam dostać kawę, mleko, cukier, jajka, szynkę, masło i gazetę, a krzesło trzeba przysunąć do kominka.
Lokaj skinął głową na znak, że zrozumiał. Jeszcze tego samego wieczora arystokracie robi się niedobrze i woła:
- Lekarza!
Po stosunkowo niedługim czasie zdyszany lokaj wraca do swego pana i z dumą w głosie oświadcza:
- Myślę że będzie pan ze mnie zadowolony, milordzie. W przedsionku czeka już wybitny internista, chirurg, dentysta, ksiądz, notariusz i adwokat z dwoma świadkami. Na podjeździe stoi karawan, a w grobowcu rodzinnym czterech robotników wybiera ziemię pod trumnę!
