Katalog i ceny róż
- Ingrid
- 200p
- Posty: 200
- Od: 10 lut 2007, o 17:07
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Siemiatycze
Nie należy przeceniać kosztów opłat licencyjnych w cenie róż , czy innych licencyjnych roślin - są to kwoty od kilku do kilkudziesięciu eurocentówDeirde pisze:Odpowiedź jest prosta - jedna może kosztować 10 zł bo jest bez licencji, a druga z licencją goni ceny na rynku europejskim.

Uważam jednak , że rośliny z licencjonowanych szkółek mają prawo być droższe , ze względu na wyższe standardy produkcji - licencje wcale nie tak łatwo uzyskać - to muszą być "kombinaty " ogrodnicze , podlegające ciągłym kontrolom i wymagające sporych nakładów by im sprostać !
Szukajmy więc róż licencjonowanych w " ludzkich " - różnice w szkółkach są ogromne - na wschodzie tańsze

Pozostaje też nam opcje zakupów wiosennych z nadzieją , że załamie się rynek rosyjski , który jest odbiorcą ok 90% naszej produkcji różanej


pozdrawiam Ingrid
migawki z ogrodu
migawki z ogrodu
- marcyjanna
- 200p
- Posty: 422
- Od: 23 cze 2009, o 17:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
No tak właśnie trochę się dziwiłam, że kupujecie w dziesiątkach (60 - 70 sztukoliwka pisze:Nie wiem, czy nie na miejscu, ale odpowiem: owszem, różnią się mocno.


A widziałyście, że Boguś już się wczoraj powystawiał? (czy to reklama?)
- dominikams
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5480
- Od: 21 sty 2008, o 10:48
- Lokalizacja: okolice Warszawy
A ja zupełnie się nie zgadzam z tym. Po pierwsze, nikt z nas tu nie oczekuje chyba, ze licencyjna róża będzie kosztować 5 zł, to jasne. Jednak zasłanianie się licencją i windowanie ceny do takich poziomów jest absurdalne (zwłaszcza, że chyba mówimy o różach gołokorzeniowych, skoro to oferta jesienna).Tess pisze:Nie rozumiem zdziwienia....róża z licencją nie będzie kosztować 5 zł....
Zresztą różnicę widać gołym okiem.
U mnie bez licencji najładniejsze róże są kupione od Flasha i tylko wąłsciwie one mogą konkurować z tymi licencyjnymi...
a z tej firmy co Krysia podała katalog nie kupię - sporo pomyłek...
Druga sprawa - myslisz Tessko kwestię licencji i jakości. To nie jest w żaden sposób ze sobą powiązane - róże nie na licencji mogą być super jakości (patrz Flashowe róże), tak jak róże licencyjne mogą być kiepskie (patrz doniczkowe z R.)
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Czy Florexopl nie jest czasem TYLKO pośrednikiem w sprzedaży skupowanych roślin?
Cena jest więc złożona z kosztów zakupu, marży pośredniczej, podatków
i GODZIWEGO ZYSKU.
O opłatach rejestrowych i licencyjnych pisałam tu:
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 07&start=0
przytaczając link do tabeli opłat z lex-a.
A stawki do konkretnej odmiany, ustala sam licencjodawca.
"Hurtowa cena krzewu róży wynosi około 2 zł/szt. Tymczasem koszt opłaty licencyjnej pobieranej od jednego oczka to około 0,23–0,50 euro. Hurtowa cena jednego krzewu odmiany licencjonowanej musiałaby więc wynieść około 5 zł/szt., aby zwróciły się koszty opłaty oraz produkcji. Odbiorcy nie chcą jednak płacić więcej, dlatego większość róż kupowana jest "w kolorach", a nie w odmianach. Zrzeszenie próbuje rozwiązać tę sytuację — wystosowało listy z prośbą o rozmowy na temat opłat licencyjnych do czołowych hodowców róż w Europie — firm Kordes, Tantau, Poulsen oraz Meilland. Nie otrzymali odpowiedzi tylko od tej ostatniej."
http://www.szkolkarstwo.pl/article.php?id=453
ŚWIĘTO "RÓŻANEJ GMINY" Wojciech Górka. rok 2004
***********
Przy okazji, urywaek z katalogu firmy Boot-Hortorus
Przy okazji poruszenia tematu róż, chcielibyśmy zwrócić Państwa uwagę na fakt, że wiele odmian zarówno róż, jak i krzewów, wymienionych w katalogu oznaczonych jest symbolem ®, co oznacza, że dana odmiana jest chroniona licencją (prawem właściciela do odmiany). Nabywając zatem rośliny proszę zwracać uwagę, czy w przypadku odmiany licencjonowanej, dana partia opatrzona jest specjalną etykietą, która potwierdza, że producent danej róży lub innej rośliny posiada pozwolenie na jej rozmnażanie lub sprzedaż. Posiadanie przez partię roślin owej etykiety, oprócz legalności jej produkcji, gwarantuje Państwu, że kupujecie roślinę czystą odmianowo.
http://www.boot-hortorus.pl/zielonypodrecznik.html
Cena jest więc złożona z kosztów zakupu, marży pośredniczej, podatków
i GODZIWEGO ZYSKU.

O opłatach rejestrowych i licencyjnych pisałam tu:
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 07&start=0
przytaczając link do tabeli opłat z lex-a.
A stawki do konkretnej odmiany, ustala sam licencjodawca.
"Hurtowa cena krzewu róży wynosi około 2 zł/szt. Tymczasem koszt opłaty licencyjnej pobieranej od jednego oczka to około 0,23–0,50 euro. Hurtowa cena jednego krzewu odmiany licencjonowanej musiałaby więc wynieść około 5 zł/szt., aby zwróciły się koszty opłaty oraz produkcji. Odbiorcy nie chcą jednak płacić więcej, dlatego większość róż kupowana jest "w kolorach", a nie w odmianach. Zrzeszenie próbuje rozwiązać tę sytuację — wystosowało listy z prośbą o rozmowy na temat opłat licencyjnych do czołowych hodowców róż w Europie — firm Kordes, Tantau, Poulsen oraz Meilland. Nie otrzymali odpowiedzi tylko od tej ostatniej."
http://www.szkolkarstwo.pl/article.php?id=453
ŚWIĘTO "RÓŻANEJ GMINY" Wojciech Górka. rok 2004
***********
Przy okazji, urywaek z katalogu firmy Boot-Hortorus
Przy okazji poruszenia tematu róż, chcielibyśmy zwrócić Państwa uwagę na fakt, że wiele odmian zarówno róż, jak i krzewów, wymienionych w katalogu oznaczonych jest symbolem ®, co oznacza, że dana odmiana jest chroniona licencją (prawem właściciela do odmiany). Nabywając zatem rośliny proszę zwracać uwagę, czy w przypadku odmiany licencjonowanej, dana partia opatrzona jest specjalną etykietą, która potwierdza, że producent danej róży lub innej rośliny posiada pozwolenie na jej rozmnażanie lub sprzedaż. Posiadanie przez partię roślin owej etykiety, oprócz legalności jej produkcji, gwarantuje Państwu, że kupujecie roślinę czystą odmianowo.
http://www.boot-hortorus.pl/zielonypodrecznik.html
- oliwka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5839
- Od: 24 mar 2008, o 13:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: woj. śląskie
Nigdy nie kupowałam w takich ilościach jednocześniemarcyjanna pisze:No tak właśnie trochę się dziwiłam, że kupujecie w dziesiątkach (60 - 70 sztukoliwka pisze:Nie wiem, czy nie na miejscu, ale odpowiem: owszem, różnią się mocno.), bo ja tez bym chciała, ale jak sobie to policzyłam, to jezusmaria
Czyli te popularne, to kupię jednak po 5 zł, a rarytasy w Rosarium, bo pewniejsze.
A widziałyście, że Boguś już się wczoraj powystawiał? (czy to reklama?)

Ja to jednak oszczędna/skąpa jestem

Najwyżej kilkanaście lub kilka i to były zakupy rozłożone na przestrzeni 5 lat, no i zawsze wybór B.
Teraz jesienią skromniutko tylko 3

- dominikams
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5480
- Od: 21 sty 2008, o 10:48
- Lokalizacja: okolice Warszawy
Oliwko, ja miałam całą listę, w tym dużo (pewnie większość) chciałam w wyborze B. Niestety nie mają już wyboru B w ofercie, czym mnie dobili (nie stać mnie na jednorazowy zakup kilkanastu róż po 25-27 zł za sztukę za goły korzeń, a takie w większości miałam na liście).oliwka pisze:Nigdy nie kupowałam w takich ilościach jednocześniemarcyjanna pisze:No tak właśnie trochę się dziwiłam, że kupujecie w dziesiątkach (60 - 70 sztukoliwka pisze:Nie wiem, czy nie na miejscu, ale odpowiem: owszem, różnią się mocno.), bo ja tez bym chciała, ale jak sobie to policzyłam, to jezusmaria
Czyli te popularne, to kupię jednak po 5 zł, a rarytasy w Rosarium, bo pewniejsze.
A widziałyście, że Boguś już się wczoraj powystawiał? (czy to reklama?)![]()
Ja to jednak oszczędna/skąpa jestem![]()
Najwyżej kilkanaście lub kilka i to były zakupy rozłożone na przestrzeni 5 lat, no i zawsze wybór B.
Teraz jesienią skromniutko tylko 3
- dominikams
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5480
- Od: 21 sty 2008, o 10:48
- Lokalizacja: okolice Warszawy
Tessko, ale my w Polsce jesteśmy. I w Polsce te róże są produkowane. Szkółka ponosi opłaty licencyjne, natomiast koszty są takie, jak przy produkcji innych róż. Tak jak ktoś zauważył wcześniej, koszty wyprodukowania tych roślin w innych krajach UE są inne (ziemia, robocizna, być może też nawozy, środki ochrony). A to, że polscy producenci chcieliby uzyskać takie same ceny, to inna sprawa (a czy my mamy pensje na poziomie UE?)Tess pisze:Dominiko
no zobacz..szkółka Kordes od 1-do 9 sztuk - goły korzeń ale jakie krzaki5 euro....R dobiło do tych cen...a jakość j.w
a swoją drogą dlaczego nie ma wyboru B ?
Jeśli chodzi o wybór B, to pewnie nie jest to w tej chwili opłacalne (przy obecnych cenach sadzonek).
- rose_marek
- -Moderator Forum-.
- Posty: 1282
- Od: 14 wrz 2008, o 09:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Oregon, USA
Napiszę trochę jak licencja, jakość, i ceny wygladają na rynku amerykańskim.
Może to trochę ulży przy wzrastających cenach w Polsce.
LICENCJA:
Zacznę od "Licencji" róż która obejmuje tutaj:
- opłatę za patent (patent róży wygasa po 20 latach od jego złożenia)
- opłata za używanie nazwy róży (jeśli nazwa róży jest zarejestrowana)
Są to opłaty rzędu $1 za różę, a jeśli patent już wygasł (wygasa po 20 latach) wtedy
opłata tylko za używanie zarejestrowanej nazwy jest znacznie mniejsza, poniżej 0.5 dolara.
Ponadto do niektórych róż, hodowca (ten który patentował różę) dołącza dodatkową
opłatę dla pewnej "sprawy". I wtedy standartowo 10% ze sprzedaży takiej róży jest
przeznaczone na tą specialną "sprawę". Na przykład, 10% ze sprzedaży róży
Soaring Spirits, przeznaczone jest dla rodzin poległych w czasie pamiętnego 11 wrzesnia,
a 10% ze sprzedaży róży John Paul II przeznaczone jest na założoną przez
Jana Pawla II fundację pomocy biednym w Afryce (co jest zazwyczaj napisane na metce
na róży, jak i w katalogach): http://www.jacksonandperkins.com/gardening/PD/32550/
Zdecydowana większość hodowców ma "licencje". Pisze w cudzysłowiu, bo tego słowa nikt
tutaj nie używa. To jest zrozumiałe że jeśli ktoś hoduje czyjeś róże to opłacił za patent i
za używanie nazwy bo inaczej stawia na swank swój business w wypadku sprawy sądowej.
Ale i tak niektórzy próbują hodować róże z innych kontynentów. Na przykład niemiecka firma
Kordes niedawno wytoczyła sprawę sądową jednemu hodowcy który sprzedawał róże Nicole
bez opłat. Ta sprawa, jak większość spraw będzie zapewne załatwiona polubownie, by
uniknąć wysokich kosztów sądownictwa.
JAKOSĆ:
Są trzy rodzaje róż ze względu na jakość: Grade I, Grade II, Grade III.
Róże w sprzedaży są zaznaczone "Grade I", albo "Grade II", a jeśli nie są
zaznaczone wtedy zazwyczaj są Grade III.

Zawsze zamawiam róże pierwszej kategori (Grade I). Róże które zaliczają się
do tej kategorii, musą mieć co najmniej trzy zdrowe pędy o grubości 1.12 cm (1/2 inch),
jak te róże na zdjęciu. Nawet nazwałbym je Super Grade I, ponieważ mają aż pieć
łodyg grubszych niż pół incha (1.12 cm), a ta najgrubsza ma ponad 2 cm średnicy.
Na jakość róży wpływają też metody stosowane w szkółce w czasie szczepienia róży.
To jest trudno sprawdzić czy zobaczyć na róży. Po prostu taka róża rośnie gorzej
albo lepiej. Tutaj zdaję się na referencje osób które kupują róże od wielu, wiele lat.
CENY:
Wyższa cena tutaj oznacza z reguly lepszą jakościowo różę. Ale te najtańsze
też są całkiem dobre.
W sklepach wysyłkowych i szkółkach róża kosztuje od $15 do $25 za korzeń albo za różę
w donicy. W ekskluzywnych szkółkach róża może kosztować od $25 do $35, a w sklepach
"masowych" typu Castorama, cena jest od $6 do $15 za różę z korzeniem owinietym mokrymi
trocinami, i $10-20 za różę w doniczce. Na końcu sesonu, można kupić tam róże po przecenie
nawet za $3. Kiedys kupiłem taką różę, już zieloną, i była to jedna z najlepszych róż w ogrodzie.
Osobiście kupuję róże po przez firmy wysyłkowe na początku sesonu od sprawdzonych i
renomowanych szkółek. Szkółki te na początku sezonu sprzedają śmietankę swoich plonów,
a pod koniec sesonu sprzedają to co im zostaje (czyli serwatkę). Jeśli im jeszcze coś zostanie,
wtedy pakują korzeń do donicy i wysyłają do sklepów, albo przetrzymują w donicy do następnego
roku, i wtedy wysyłają do sklepów na początku sezonu.
Może to trochę ulży przy wzrastających cenach w Polsce.
LICENCJA:
Zacznę od "Licencji" róż która obejmuje tutaj:
- opłatę za patent (patent róży wygasa po 20 latach od jego złożenia)
- opłata za używanie nazwy róży (jeśli nazwa róży jest zarejestrowana)
Są to opłaty rzędu $1 za różę, a jeśli patent już wygasł (wygasa po 20 latach) wtedy
opłata tylko za używanie zarejestrowanej nazwy jest znacznie mniejsza, poniżej 0.5 dolara.
Ponadto do niektórych róż, hodowca (ten który patentował różę) dołącza dodatkową
opłatę dla pewnej "sprawy". I wtedy standartowo 10% ze sprzedaży takiej róży jest
przeznaczone na tą specialną "sprawę". Na przykład, 10% ze sprzedaży róży
Soaring Spirits, przeznaczone jest dla rodzin poległych w czasie pamiętnego 11 wrzesnia,
a 10% ze sprzedaży róży John Paul II przeznaczone jest na założoną przez
Jana Pawla II fundację pomocy biednym w Afryce (co jest zazwyczaj napisane na metce
na róży, jak i w katalogach): http://www.jacksonandperkins.com/gardening/PD/32550/
Zdecydowana większość hodowców ma "licencje". Pisze w cudzysłowiu, bo tego słowa nikt
tutaj nie używa. To jest zrozumiałe że jeśli ktoś hoduje czyjeś róże to opłacił za patent i
za używanie nazwy bo inaczej stawia na swank swój business w wypadku sprawy sądowej.
Ale i tak niektórzy próbują hodować róże z innych kontynentów. Na przykład niemiecka firma
Kordes niedawno wytoczyła sprawę sądową jednemu hodowcy który sprzedawał róże Nicole
bez opłat. Ta sprawa, jak większość spraw będzie zapewne załatwiona polubownie, by
uniknąć wysokich kosztów sądownictwa.
JAKOSĆ:
Są trzy rodzaje róż ze względu na jakość: Grade I, Grade II, Grade III.
Róże w sprzedaży są zaznaczone "Grade I", albo "Grade II", a jeśli nie są
zaznaczone wtedy zazwyczaj są Grade III.

Zawsze zamawiam róże pierwszej kategori (Grade I). Róże które zaliczają się
do tej kategorii, musą mieć co najmniej trzy zdrowe pędy o grubości 1.12 cm (1/2 inch),
jak te róże na zdjęciu. Nawet nazwałbym je Super Grade I, ponieważ mają aż pieć
łodyg grubszych niż pół incha (1.12 cm), a ta najgrubsza ma ponad 2 cm średnicy.
Na jakość róży wpływają też metody stosowane w szkółce w czasie szczepienia róży.
To jest trudno sprawdzić czy zobaczyć na róży. Po prostu taka róża rośnie gorzej
albo lepiej. Tutaj zdaję się na referencje osób które kupują róże od wielu, wiele lat.
CENY:
Wyższa cena tutaj oznacza z reguly lepszą jakościowo różę. Ale te najtańsze
też są całkiem dobre.
W sklepach wysyłkowych i szkółkach róża kosztuje od $15 do $25 za korzeń albo za różę
w donicy. W ekskluzywnych szkółkach róża może kosztować od $25 do $35, a w sklepach
"masowych" typu Castorama, cena jest od $6 do $15 za różę z korzeniem owinietym mokrymi
trocinami, i $10-20 za różę w doniczce. Na końcu sesonu, można kupić tam róże po przecenie
nawet za $3. Kiedys kupiłem taką różę, już zieloną, i była to jedna z najlepszych róż w ogrodzie.
Osobiście kupuję róże po przez firmy wysyłkowe na początku sesonu od sprawdzonych i
renomowanych szkółek. Szkółki te na początku sezonu sprzedają śmietankę swoich plonów,
a pod koniec sesonu sprzedają to co im zostaje (czyli serwatkę). Jeśli im jeszcze coś zostanie,
wtedy pakują korzeń do donicy i wysyłają do sklepów, albo przetrzymują w donicy do następnego
roku, i wtedy wysyłają do sklepów na początku sezonu.
Pozdrawiam, Marek
rose_marek_malinki
rose_marek_malinki
- Karo
- -Administrator Forum-.
- Posty: 22036
- Od: 16 sie 2006, o 14:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum Polski
- Kontakt:
Wszystko to o czym ostatnio rozmawiamy w tym wątku jest bardzo interesujące a zarazem irytujące.
Najbardziej odpowiada mi system amerykański ...
nie ma produkcji róż w szarej strefie,towar odpowiedniej jakości aż oczy wychodzą z orbit,iż taki modelowy może być więc i ceny odpowiednie.Ale odpowiednie do tamtejszych warunków= zarobków ludzi.
Nie powinno przenosić się na nasz grunt - ubogi,raczkujący,pełen szukających łatwego zarobku,rozwiązań tamtejszych ,powodujących u amatorów mojego pokroju i wielu kolekcjonerów drgawki na widok cen absolutnie nie pasujących do naszej rodzimej rzeczywistości a przede wszystkim nie odpowiadających jakości sprzedawanego towaru. To jednak sprawa etyki.
Biznes jest biznes ale biznesem rządzą ludzie. Ich oferty świadczą o nich ale tylko nieliczni z nas nie chcą przyłożyć ręki do własnego wyzysku.Lubimy być wyzyskiwani.
Przykład handlu różami jest potwierdzeniem ogólnych skłonności Polaków.
Szara strefa, kiepskiej jakości towar sprzedawany w wyskokowych cenach ,wykorzystywanie koniunktury i innych okoliczności pozwalających zbić kasę lubimy to,życ bez tego nie możemy powiedziałabym.
Nie ma drugiego gatunku róż ????
Jak to możliwe ? Ja sądzę,że wszystko co sprzedawane jest na krajowym rynku należałoby zakwalifikować jako drugi gatunek i ustalić odpowiednią do tej jakości cenę.
Ale to my wydajemy nasze własne pieniądze... nic nikomu do tego na dobrą sprawę..
"Róbta co chceta" jest tu właściwą puentą.
A tak na marginesie ...
w ofercie szkółki lansowanej na forum znajduje się moja modelowa różyczkę "Rotkäppchen " oraz
szereg innych o których z zachwytem rozmawialiśmy na forum.
Sprowadzono je pod wpływem naszych wypowiedzi?
Myślę,że tak.
To też biznes... o którym piszę wyżej.
Najbardziej odpowiada mi system amerykański ...
nie ma produkcji róż w szarej strefie,towar odpowiedniej jakości aż oczy wychodzą z orbit,iż taki modelowy może być więc i ceny odpowiednie.Ale odpowiednie do tamtejszych warunków= zarobków ludzi.
Nie powinno przenosić się na nasz grunt - ubogi,raczkujący,pełen szukających łatwego zarobku,rozwiązań tamtejszych ,powodujących u amatorów mojego pokroju i wielu kolekcjonerów drgawki na widok cen absolutnie nie pasujących do naszej rodzimej rzeczywistości a przede wszystkim nie odpowiadających jakości sprzedawanego towaru. To jednak sprawa etyki.
Biznes jest biznes ale biznesem rządzą ludzie. Ich oferty świadczą o nich ale tylko nieliczni z nas nie chcą przyłożyć ręki do własnego wyzysku.Lubimy być wyzyskiwani.
Przykład handlu różami jest potwierdzeniem ogólnych skłonności Polaków.
Szara strefa, kiepskiej jakości towar sprzedawany w wyskokowych cenach ,wykorzystywanie koniunktury i innych okoliczności pozwalających zbić kasę lubimy to,życ bez tego nie możemy powiedziałabym.
Nie ma drugiego gatunku róż ????

Jak to możliwe ? Ja sądzę,że wszystko co sprzedawane jest na krajowym rynku należałoby zakwalifikować jako drugi gatunek i ustalić odpowiednią do tej jakości cenę.
Ale to my wydajemy nasze własne pieniądze... nic nikomu do tego na dobrą sprawę..
"Róbta co chceta" jest tu właściwą puentą.
A tak na marginesie ...
w ofercie szkółki lansowanej na forum znajduje się moja modelowa różyczkę "Rotkäppchen " oraz
szereg innych o których z zachwytem rozmawialiśmy na forum.
Sprowadzono je pod wpływem naszych wypowiedzi?
Myślę,że tak.
To też biznes... o którym piszę wyżej.
- oliwka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5839
- Od: 24 mar 2008, o 13:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: woj. śląskie
Skoro już tyle osób zwróciło na to uwagę, to coś musi być na rzeczy.
Bo, jak to mówią, nie ma dymu bez ognia
Wygląda na to, że staliśmy się jakimś środowiskiem opiniotwórczym i kreujemy modę na poszczególne odmiany :P
Ja tam osobiście cieszę się, że zasadniecze zakupy robiłam w czsach, gdy było tanio i był wybór B.
Owszem, zapłacę europejską cenę, ale nie teraz, bo pensję mam nadal polską
Bo, jak to mówią, nie ma dymu bez ognia

Wygląda na to, że staliśmy się jakimś środowiskiem opiniotwórczym i kreujemy modę na poszczególne odmiany :P
Ja tam osobiście cieszę się, że zasadniecze zakupy robiłam w czsach, gdy było tanio i był wybór B.
Owszem, zapłacę europejską cenę, ale nie teraz, bo pensję mam nadal polską
