Ja z chwilowego braku innych środków owadobójczych prysnąłem kapustę mospilanem, gdyż prawdopodobnie gąsiennice bielinka zrobiły z niej sito, dodatkowo jakieś robale żerują w korzeniu... no i nic to nie dało, po 2 dniach robale na liściach miały się świetnie
Dopiero poprawka Talstarem poskutkowała.
Suppa pisze:Ja z chwilowego braku innych środków owadobójczych prysnąłem kapustę mospilanem, gdyż prawdopodobnie gąsiennice bielinka zrobiły z niej sito, dodatkowo jakieś robale żerują w korzeniu... no i nic to nie dało, po 2 dniach robale na liściach miały się świetnie
Dopiero poprawka Talstarem poskutkowała.
Heh, czyli Mospilan można sobie w ochronie kapusty przed szkodnikami zupełnie darować - szkoda pieniędzy... no i samej kapusty. Jak widać nie bez powodu jest zapis o skutecznym zwalczaniu tylko wciornastków na kapustnych.
Ja tak trochę poza tematem, ale że jest związany więc:
Czy zetknęliście się z kopczykowaniem kapusty? Czy jest to konieczne? Faktycznie trochę kapusty pochylają się, wiec może usypać górkę na wysokości łodygi? Czy też poradzą sobie bez niej?
Może komuś moje pytanie wyda się śmieszne - trudno.
Bufo-bufo pisze:Ja tak trochę poza tematem, ale że jest związany więc:
Czy zetknęliście się z kopczykowaniem kapusty? Czy jest to konieczne? Faktycznie trochę kapusty pochylają się, wiec może usypać górkę na wysokości łodygi? Czy też poradzą sobie bez niej?
Może komuś moje pytanie wyda się śmieszne - trudno.
Moje sobie radzą bez kopczykowania. Prawdę mówiąc - nie słyszałem o takich zaleceniach.
...hehe...dobre...Kosiarz...a dynie grają wariata się kwiecą ale owocują wątpliwie...a co do kopcowania jo...ja nawożąc gnojówką robię miskę wokół kapust kalafiorów itd...ale te łodygi wyciągają się rzeczywiście na tyle, że obsypuję szantrapy od spodu tzn. teraz już nie bo już duże sa i same sie w ryzy chwyciły ale...wcześniej rzeczywiście... sumienie mi nie pozwalało im nie podsypać bo się obalały regularnie...
To moje kapusty i brokuły pewnie zazdroszczą...one tylko czasem rozcieńczony obornik dostaną i trochę ściółki z trawy - ale małe kopce mają - niektóre już powiększone - spox. Za to BEZ znieczulenia traktuję od pewnego czasu (trochę wcześniej zdążyły już sobie zagrabić) gąsienice i jaja bielinków oraz pchełek (miażdżę) tudzież opryskuję piołunem - aż mi się opryskiwacz ręczny zepsuł...
ps. to mój pierwszy raz uprawy kapustnych. :o z uwagi na dobry wpływ tych warzyw na zdrowie człowieka - dieta antyrakowa.
Z dyniami jest trochę pracy w ciągu roku, o ile chcemy uzyskać duże plony. Należy im przycinac pędy, dbać o to, aby zbyt gęsto nie rosły, regularnie podlewać, o ile trafimy na okres suchy... i nawozić + podstawowa ochrona.
Witam. Wczoraj gąsienice Bielinka również zrobiły sobie ucztę na mojej kapuście. Mam nadzieję, że wczorajszy oprysk Polysectem wystarczy. Czy ponawiacie potem oprysk czy jednorazowo wystarczy? Pozdrawiam
Mam takie pytanko w sprawie wszystkich kapustnych. Wiecie jakie są siatki w sprzedaży na okna, żeby muchy i komary nie leciały, to gdyby zbic stelaż i nabic, przykleic na to siatkę, to czy w tedy zdawało by to egzamin z ochrony tych roślin przed szkodnikami? Pytam tak na przyszły rok, bo w tym to już nie ma sensu.
Też się nad tym zastanawiałam. Z drugiej strony czy te siatki byłyby wstanie zatrzymać inne szkodniki kapustnych? np. mszycę kapuścianą i pchełki. Nic nie zastąpi doglądania warzyw no chyba, że ktoś zda się na całkowita chemizację, ale ja nie po to uprawiam warzywa żeby lać na nie środki chemiczne tudzież nawozić sztucznymi nawozami. Odkąd uprawiam warzywa wchodząc do sklepu wybieram te mniej błyszczące i okazałe. A kapusty w ogóle - taka gładziutka, że aż się z niej "leje". Moja kapusta miejscami jak sito podziurawiona, ale ją właśnie przedkładam nad tą sklepową elegantkę.