Szczepienie do chorób kory nie ma nic. Wszak odmiana naszczepiona ma
swoją korę, nie?
Jeśli kłopot w wysokich śniegach (albo ma być w wysokiej trawie), albo w mrozach/przymrozkach - szczepić wysoko na pniu antonówki. Albo innej odpornej przewodniej. Niezależnie od podkładki, przewodnią szczepiło się na nią. Wyszło to z mody, ale szło o odporny pień, tak na metr wzwyż. A nie że pień mieć z odmiany, która ma słabą korę...
A jeśli drzewka, biedactwa, cierpią na choroby kory, to pomyślcie o niedoborach. Dla kory bodaj najczęstsza jest miedź. Ma też znaczenia (zauważalne

) bor wapń i cynk. I takie głupie a nieuwzględnione przez "nauki rolnicze" jak stront, selen, jod.
Walnąć siarczan miedzi (można opryskiem), boraks, i dolomit. Można teraz, zimą. I wbrew nowomodniako-eko: popiołu z węgla można.