
Ja piszę a vista, często spontanicznie i nie są to porady podręcznikowe,
tylko doświadczenia amatorki.
MOże lepiej kupić książkę napisaną przez prawdziwego fachowca.
Trawa to bomba azotowa ale jej nadmiar w procesach beztlenowych powoduje gnicie.
A gnicie gleby może spowodować gnicie korzeni róż,
więc lepiej dac garść, niz 2 łopaty!
Jeśli nie masz obornika lub innej substancji organicznej,
nie radziłabym dawania nawozu mineralnego.
Materiał organiczny -> tworzy próchnicę do wykorzystania wiosną.
Nawóz mineralny-> w czasie roztopów wzbudzi wegetację , co może spowodować przemarzanie, a włożony pod korzeń, ulegnie wymyciu w głąb ziemi.
Dany na wierzch, po posadzeniu, może poparzyć wyrastające korzonki.
Więc , wniosek taki:
sadź w czym masz, a nawóz zastosuj powierzchownie w marcu- kwietniu,
gdy będa topniały resztki śniegu.
Woda powoli roztopi granulki i stopniowo dostarczy nawóz do korzeni.
Po posadzeniu zrób od razu kopczyk na 20-30cm, bo zaraz i tak mrozy, więc zaoszczędzisz sobie kopania za miesiąc

A podsuszoną trawą lepiej okryć dołek / kopczyk po posadzeniu róży ale tak,
by trawa nie dotykała do gałązek.
Bo jeśli zacznie gnić, to nie " zakazi" róży.
Howk!