Maryniu,obie jesteśmy uzależnione od innych w swobodzie wypraw na działkę.

Ty od sąsiadów czy wnucząt, ja od małża. Zdarza się, że od rana deszcz, a około południa już słońce w całej pełni. Chciałoby się na działkę i nawet poszłabym na nogach pod warunkiem powrotu autem, ale jak na złość M pojechał rowerem.

Innym razem akurat w pięknym słonecznym dniu on ma jakąś wizytę u medyka bądź specjalistyczne badanie.
Nie mogę się doczekać lata, bo wówczas pomieszkuję na działce i nic mnie nie ogranicza.
Ponarzekałam trochę, ale przecież nie jest najgorzej

i oby nic się nie zmieniło, bym nie musiała pozbyć się działki.
Kolejną porcję Twoich fantastycznych fotografii

z przyjemnością obejrzałam i podziwiałam.

Gratuluję umiejętności.
Pozdrawiam cieplutko.
