Mój sukces w zabiciu storczyka: biedak szans nie miał.
Kupiony w osłonce śliczny i kofany. I co tu było nie tak, beznadziejna różowa tak pięknie wyglądająca osłonka. Doniczka była za mała i jej brzegi opierały się o osłonkę. Myślałam, że oki, bo nie stoi w wodzie.
Biedaczek nie miał dostępu do powietrza to po pierwsze, a po drugi pewnie miał taką parówę, że nie wytrzymał. Ale mądry Polak po szkodzie...Długo walczył i teraz się dziwie, że tak długo wytrzymał, a raczej tak długo umierał.
Nie interesują mnie już te drogie mordercze klatki. Po prostu słabo mi się robi jak widzę storczyki w markecie w osłonce.

Nigdy więcej, nawet tej dopasowanej nie kupie. Jak mi się trafi stoczyk w czymś takim oddam chyba przy kasie.
Zresztą storczuśie są tak piękne,że im to nie potrzebne.
