Chyba skiepściłam sprawę... Kupiłam dziś moją "debiutancką" brzoskwinię i chociaż w teorii wiem, że to nie rozmiar się liczy najbardziej, wzięłam... co widać. Dopiero kiedy już wiozłam to moje nowo nabyte szczęście dotarło do mnie, że ono, zdaje się, nigdy nie było cięte, a ja jak najszybciej powinnam coś z tym fantem zrobić. Pytanie tylko, co, żeby nie zepsuć sprawy do reszty... Chciałabym spróbować poprowadzić je na coś na kształt wachlarza. Czy dobrze myślę, że te trzy główne pędy trzeba skrócić, tak mniej więcej o połowę? I czy zrobić to już teraz? Proszę ślicznie, poradźcie coś...
