Kasiu to Florentine Beauty, miałam dużo wielkich pomidorów i ten nie jest największy

Ale wygląda imponująco, z tym serduszkiem w środku i falbanami

Kobea urosła u mnie do wysokości podpory (w niektórych miejscach 1,5m, w niektórych trochę więcej) a potem zaczęła się rozłazić na boki. Nie rośnie bardzo gęsto, mimo że niektóre uszczykiwałam. Bałabym się za często to robić, mogłaby nie zdążyć zakwitnąć.
Iwonko i to mnie bardzo, bardzo cieszy
Prymulko, Kasiu, Aniu dobrze, że dróżka do mojego ogrodu nie zarosła, mimo ze sama ostatnio nie za często bywam w wątku
Czarna Różyczko bardzo mi się podoba Twój awatar!), kurki już się zadomowiły i udało mi się sprawić, by mnie pokochały. Dwie nawet dorobiły się swoich imion, jedna jest Bellą, a druga Jarzębinką. Teraz czekamy na najlepsze- na jajka
Aguś
Ponoć tak wysyła się różne zwierzaki, to coś niebywałego dla mnie, taki pisklak w kartonie i wieziony przez kuriera

Ale nasze były kupione z hodowli godzinę drogi od nas i pojechaliśmy po nie sami. Pani je tak dziwnie łapała, taką laską im podhaczała nogi, kura się wywracała a ona ją hyc za nogi, i jak wyłapała tyle co chcieliśmy kupić, to je wpakowała do worka z siatki, takiego jak na ziemniaki

W dodatku jako że trzymała je za łapki, to do worka wpadały głowami w dół, na pewno nie było to miłe przeżycie

Więc my je włożyliśmy je do kartonów w bagażniku, żeby mogły normalnie stanąć na nogi przez ten czas podróży. Nie planuję je puszczać po ogrodzie, by chodziły gdzie popadnie

Tylko pod kontrolą! Krzysiu ma jeszcze zbić takie skrzynie do warzywniaka, bez podłogi. Będę tam wkładać kurę, żeby odrabiała pańszczyznę na moich grządkach, kopała, odrobaczała, spulchniała i no cóż, nawoziła też

U mnie też ulewnie, taki mokry rok
Tulapek mam jedne i drugie! I jesienne nerine, marcinki, chryzantemy. Tylko dla mnie to już nie są letnie kwiaty
