Witajcie kochani.
Z samego rana , szybciutko pojechałam na targ po brateczki.

Wybór był dość duży , w różnistych kolorach.Nie mogłam się zdecydować, ale w końcu postawiłam tradycyjnie na niebieskie.
Do nich dobrałam różowe stokrotki i przeszłam cały targ w poszukiwaniu mini żonkili , takich już podpędzonych które zaraz będą kwitły. Wyobraźcie sobie ,że nigdzie ich nie dostałam.
Były przed dniem kobiet w Biedr...ale do tego czasu już dawno by mi przekwitły.
Chcąc nie chcąc, przyjechałam do domu i wykopałam parę cebulek z rabaty.

Kurcze a myślałam , że jednak kupię a tym samym powiększę moją kolekcję.No cóż , trzeba sobie radzić.
Po południu byłam na smutnej uroczystości pogrzebowej

a po powrocie miałam zamiar ciąć róże.
Nie dość, że było bardzo zimno, to jeszcze znajomi wciągnęli mnie na kawkę...

No i nic nie zrobiłam....
Kasiu dziś już niby miało być cieplej. Owszem,

rano wyszło a za chwilę pokazało zęby i to dość duże...Zimnica w dalszym ciągu...i jak tu mieć chęci do roboty?
Mati jeszcze może kupisz bratki...

To takie wdzięczne kwiatuszki i tyle radości wnoszą do naszych ogrodów o tej porze.

Na targu był taki wybór ,że zgłupiałam. Pierw obstawiałam
pomarańczowe, ale za bardzo nie wiedziałam ,co by im dołożyć do kompozycji żeby się nie pogryzły.
Jolu witam cię serdecznie...

No właśnie, też dopiero w domu doczytałam , że są wrażliwe na mróz i trzeba je wykopywać...

Dam głowę , że zapomnę albo po prostu nie będzie mi się chciało i też będą jednoroczne.
O ile w ogóle raczą wyjść...

Tak jak mówisz...
Maryniu nadal zimno. Świecące dziś

jakoś słabo grzało a wiatr dmuchał chłodem.
Na noc jakieś minusy zapowiadają. Co tam z targu przytargałaś do ogrodu? Zaraz lecę zobaczyć, może już zrobiłaś foty...Byłaś na działeczce?
Martuniu u mnie na dziś lekki przymrozek zapowiedzieli.

Też schowałam różyczkę którą dostałam na dzień kobiet. Tak na co dzień mam ją na dworze , na parapecie. W domu już było jej za ciepło...
Beatko no wiesz, ta wiosna to się nie rozdwoi...Stopniowo odwiedza wszystkich po kolei i zostawia swoje ślady, czasami na dłużej

....Ale muszę ci powiedzieć , że ode mnie to wróciła chyba do kogoś innego...Bardzo mi się to nie podoba...

Niech wie o tym. A co!!!
Fotki bratkowe się skończyły to teraz pokażę moje parapetowce...
Storczyki przesadzałam do nowego podłoża. Bałam się czy im tym nie zaszkodzę, ale widzę , ze już dwa z nich wypuszczają pędy kwiatowe....

Jeszcze malutkie -nie widać...
Zielistka się ukorzenia...
Grudnik ma pączusie. Specjalnie teraz umyłam okno , żeby go już potem nie ruszać.
Każde przestawianie, ruszanie , powoduje że opadają mu pąki. Też tak macie?
Fiołeczki nabierają sił.
Trochę je zregenerowałam i przestawiłam z kuchni na wschodni parapet...
Trzykrotka....
Kalanchoe . Justyna dostała je na Dzień Kobiet...
A to moja mini różyczka...Na noc zabrałam do domu, żeby nie zmarzła...
Miłego wieczoru kochani.
