Dawidzie - pięknie powiedziane :P i zgadzam się z tobą całkowicie.
Już mnie przegoniłeś w ilości kwasolubnych.

Masz sporą kolekcję, widziałam nawet te nowo zakupione - są bardzo ładne i dorodne.
Dzięki za komplement drobnym druczkiem.
Basiu - oj tak Basiu, cieszą nie tylko moje oko. Chociaż ostatnio musiałam wyciąć połowę jednego bo złapał jakieś choróbsko i nie wiem czy da się go jeszcze uratować.

Ale jeśli nie no to trzeba będzie zafundować sobie nowego z jakiejś szkółki.

Mówi się trudno i żyje się dalej. :P
Wisienko - jeśli chodzi o ten z ostatniej serii na 90 stronie to jest to też złotlin, tyle że wariegata o białozielonych listkach i żółtych, pustych kwiatach. To odmiana dużego krzewu złotlinu tylko karłowa. Rośnie do 1 - 1,2 m wysokości. Kwitnie troszeczkę póżniej ale krócej i nie powtarza kwitnienia jak ten duży . Jest za to ozdobny cały rok z liści. Musi jednak koniecznie mieć osłonę od wietrznej strony, bo jest delikatniejszy. Ale nawet jak przemarznie to dobrze odbija od korzenia.
Ogóraski rosnąć będą przy tyczkach z miskanta giganta / lub bambusa jak go też nazywają/ powiązanych poziomo sznurkiem i naciągniętych na bocznych metalowych słupkach głęboko wbitych w ziemię, żeby pod wpływem ciężaru nie podgięły się do środka. To bardzo wygodne dla ogórków, bo liście nie podgniwają i nie łapią tak szybko chorób a owoce nie są atakowane przez ślimaki i łatwiej je zbierać nie uszkadzając całej rośliny.Zatem nie trzeba też tyle opryskiwać.
Fotkę wkleję jak przestanie padać i troszkę obeschnie - może wieczorem.
Grzesiu - ta żółta to właśnie azalia pontyjska o której Ci już pisałam. Pachnie nieziemsko - można by się nią prawie "narkotyzować". Ma tak piękny zapach. Kwiaty nie są może imponującej wielkości, ale niewiele mniejsze od tych normalnych. Kwitnie i w słońcu i w cieniu - przynajmniej u mnie. Kiedy jedna kończy kwitnienie to druga zaczyna i w ten sposób cieszę się jej zapachem dwa razy dłużej.
Co do bzu to rzeczywiście warto się zastanowić, bo bez śmieci opadającymi kwiatkami dość mocno a drugi raz jesienią liściami, więćtrochę pracy by z tym było.
Miikakko - jak miło, że wpadłaś
Ogród rzeczywiście staje się piękny, kiedy kwitną azalie i rododendrony. Mój kawałek lasu wygląda wtedy imponująco. Kwasolubne nie są wprawdzie takie duże, ale za kilka lat na prawdę będzie na co popatrzeć.

:P