Witajcie Kochani !!!
Jestem, jestem. Ciągle coś robię choć nie widać ani za mną ani przede mną. Przekopuję, kopię, grabię, gonię myszowate... roboty dość że końca nie widać. Dzisiaj rozwoziłam kompost i rozsypywałam na róże i grządki. Mam jeszcze do posadzenia tulipany, które syn mi przywiózł z Holandii. Mniam, mniam, same pyszności. (pucharek lodów, Maria Kaczyńska) tak, tak - pyszności! Tylko jak je zabezpieczyć przed gryzoniami?
Grażynko
- jestem a chowam się przed Mamuśką, jak mnie za bardzo zmęczy, na ogrodzie, lub strychu. Ostatnie dni są przepiękne i bardzo ciepłe. Zaczynają mi wypuszczać bazie i cebulowe wychodzą. Aż się boję, co będzie z cebulami jak przyszłaby nagle (bo zawsze nagle przychodzi i wszystkich zaskakuje) zima.
Aniu
- Masz rację, ja nie pamiętam takiej jesieni w listopadzie. To wygląda na wiosnę. Ptaków przylatuje bardzo liczna gromada ale to już na mnie nie robi wrażenia, przecież ja je dokarmiam przez cały rok. Ale bardzo je lubię z Mamuśką podglądać.
Iza
-oj, będziemy, będziemy.... Ja też z M oglądaliśmy już któryś raz. Nigdy w życiu jest nie do zdarcia, jak seksmisja.
Krysieńko
- ja nerin nie wykopuję ale w tym roku jest tak ciepło, że może by się przydało? Może cebulki przybyszowe już są. Chyba spróbuję i wykopię. Jak coś to dam znać.Oki?
Aga
- ja sadzę w koszyczkach ale też sadzę w doniczkach i w koszyczkach po kiwi. Ale, że myszowate wtranżaliły u Ciebie szachownicę , tego bym się po nich nie spodziewała. A to paskudy.

Zdjęcia Twoje, bomba!
rianie
- wielkie dzięki za dobre słowa - Dobra Kobieto.

Deszcz jest potrzebny. Jak długo go nie ma to muszę podlewać. Nawet późną jesienią i w bezmroźne dni zimy. Samo życie. Proszę o jeszcze więcej dowcipów. Fajowe!!!
maniusika
-nam koty nie uciekają, bo nie mamy kota. Kota ma moja Mamuśka i brzydko mówiąc ma kota na puncie swego kota. Boi się, że kot Jej ucieknie (bo to kot miastowy) i nie pozwala go puszczać wolno. Możemy tylko go uwiązać na linewce. Mówię Tobie, skaranie Boskie z kotem i moją Mamcią. A tak po polsku, to szlak mnie trafia...
Gosiaczku
- już się szykuję, już myślę o nowym wątku. Jeszcze tylko troszkę....
magry
- zaraz coś napiszemy.
W pewnej spółce prezesi postanowili zatrudnić asystentkę zarządu. Oprócz stosownych kwalifikacji musiała mieć również parametry wizualne jasno określone : 180 cm
wzrostu, długie nogi, piękne piersi, blondynka, itd? Po rozmowach
kwalifikacyjnych, pozostała im jedna kandydatka spełniająca te wymogi. Zadali jej pytanie:
- Jakie są Pani oczekiwania finansowe?
- 12 tysięcy złotych.
- Co? U nas 6 tysięcy zarabia główny księgowy!
- To dym....e księgowego?
Dwie blondynki wykonały wielki skok na bank. Zabrały z niego dwa duże worki. Podzieliły się nimi bez zaglądania, co zawierają. Po 5 latach złodziejki spotykają się przypadkowo.
- Co było w twoim worku? - pyta pierwsza.
- 3 mln złotych.
- Super!Co z nimi zrobiłaś?
- Kupiłam dom, samochód, podróżowałam po świecie. A co było w twoim worku?
- Niezapłacone rachunki.
- I co z nimi zrobiłaś?
- Powolutku spłacam?
Może być???