Mi się strasznie palemeczki podobają, mam nadzieję kiedyś zwiększyć kolekcję No i musze o te bardziej zadbać. Zastanawiam się nad rozdzieleniem arek i może chamadeory....
Ja mam spokój mój m. się nie wtrąca do moich kwiatków,a że pracuje za granicą to dopiero mam wolną rękę tylko za każdym razem jak przyjeżdża to mówi,że robię coraz większy busz z mieszkania,ale do buszu to mi bardzo daleko.
U mnie jest tak,że mój m.bardzo lubi paprotki,ale one nie za bardzo lubią u nas rosnąć no i jego jest gloksynia ona przynajmniej nie sprawia kłopotów tyle dobrze.
Ilonko napisz mi jeszcze tą palme daktylową to kupiłaś czy ona jest z pestki moją mam dopiero 2 tygodnie kupiona była w kwiaciarni jest taka mniej więcej jak twoja,a jakie ona ma wymagania.
Daktylek był kupiony w sklepie ogrodniczym, gdzieś tak w grudniu. Ma palmową doniczkę i ziemię. na razie stoi jeszcze na parapecie, ale robi się zbyt ostre słońce. Za radą babci co drugie podlewanie dostaje połowę dawki nawozu. Ziemia jej teraz szybko przesycha więc dostaje troszkę pić dwa razy w tygoniu i codziennie zrasznie. Ale hoduje sobie taką całkiem własną z pestki, tylko palmy to jeszcze nie przypomina
Tosi tu listonosz chodzi tylko rano Nie martw się, jutro będzie
Beatko a za co, to tylko kilka moich wrażeń. Tylko ta moja palma jeszcze ani jednego liścia u mnie nie wydała, ale kupiłam ją w stanie dość zmaltretowanym
Ech,no to oby był jutro.Liczyłam,mam sześc i jeszcze dwa "maluszki".
Opętało mnie na całego,ale widzę,że choroba postępuje(widziałaś jakiego cudnego ma Figa?)
Pozdrawiam,Kinga. Na skraju lasu jest mały domek...