Jagusia, moja fuksja również pochodzi od Emila

kupowałam rok temu dużą sadzonkę. Nie okrywałam jej
w ogóle, nawet kopczyka nie zrobiłam. Wiosną obcięłam do ziemi, podsypałam azofoską i rośnie, i kwitnie

można rzec - roślina bezproblemowa.
Aniu, nie wykopuj Westerlanda

szepnij mu kilka miłych słówek

mój wielgaśny, ciągle kwitnący egzemplarz, zdrowy, jak ryba...zero plamistości

a wiosną ścięty do samej ziemi. Dziś wyczytałam, że wytrzymuje max. -18 stopni. W jego przypadku nieistotne, bo i tak w krótkim czasie przegania wzrostem całą resztę.
Ty chyba też masz Dianę z tej samej palety, co my z Nelą? To chyba jakiś z póżno kwitnących

właściwie ładny, ale który clematis jest brzydki
Dzisiaj obcięłam chory pęd, chyba to jednak nie jest guzowatość...prędzej rak w okaleczonym wcześniej miejscu
Wydawało mi się, że to tylko jedno miejsce, a jednak odkryłam kolejną ranę ponizej
