Witam Cię Józefie jak zwykle serdecznie:)
Troszkę pomyliłeś osoby
Józku.. Dorotka chciała różę ... i pozwól że ja zrobię jej tę przyjemność. Mało mam jeszcze roślin, którymi można się dzielić ( albo ich jeszcze nie mam wcale, albo to maleństwa) i bardzo się cieszę, że jest coś - co wreszcie mogę komuś ofiarować.
A o przeprowadzkach migdałka, jego chorobie, nędznym wyglądzie i usiłowaniach ratowniczych pisałam ja

. Bo na miejscu gdzie królował kiedys migdałek.. mam teraz drogę wjazdową do domu i wyrwany był z ziemi w lipcu.. do teraz jeszcze listki są tylko na 1 galązce.
Józef znany mi jest osobiście ze szczodrego serca. W poprzednim sezonie załadował mi roślinkami pół bagażnika combi...., a ja, ofiara jedna, zgubiłam sadzonkę pnącza - chyba milinu (?)
I zapraszam cię... nie tylko do netowego ogrodu. Co prawda nie mam jeszcze tak mięciutkiej trawki .. ani takich cudowności ... ale jakieś piwko , ciasto i grillek sie znajdzie. Pod krzywą jabłonią.

I mam nadzieję, że juz tej wiosny uda mi się przeprowadzić
