
Kolejny upalny i potwornie duszny dzień dobiegł końca. Nareszcie, choć parno jest w dalszym ciągu tak, że trudno oddychać.

Słońca w ogóle u mnie nie było, ale pot lał się nieomal strumieniami. Liczyłam na porządny deszcz. Przeliczyłam się. Pokropiło i od ręki parowało w powietrze. Oby jutro okazało się bardziej przyjazne, bo jeśli nie, to zostaję w domu na kanapie i naprzeciwko wiatraka chodzącego na najwyższych obrotach.

Iwonko 1 - mój ogródek zamienił się w dżunglę, przez którą trudno się przedzierać.

Gdy tylko się nieco ochłodzi, zrobię przesiekę, by chociaż mnie było można dostrzec w tym gąszczu. Dzisiaj sąsiadka nie mogła mnie znaleźć.

Celozję zawsze są na mojej działce, bo ogromnie je lubię, a odkąd zoczyłam, że same się sieją, to już wiem, że mi ich nie zabraknie.

A motylka zapytałabym, ale nie mam pewności, czy ten sam przylatuje, bo - jak wiadomo - one bardzo krótko żyją.



Maryniu - oj, ciężko poruszać się w takiej temperaturze, ale bezruch też męczy.


Wiesz, Maryniu, ja już postanowiłam, że ograniczę ilość jednorocznych na rzecz bylinek, które jednak są mniej kłopotliwe.
Coraz to mniej sił i cierpliwości.

Donic też na działce nie lubię, wolę rośliny w gruncie. Wprawdzie mam kilka, ale są kłopotliwe i ani jednej więcej nigdy nie będzie.

Mam nadzieję, że jutro będzie nieco lepszy, nie tak upalny dzień. Dziękuję.



Terniu [TerDob] - dziękuję.

Wydaje mi się, że kroplik jest jednoroczny, a jeżeli tak, to miał prawo zniknąć.

U mnie też nie padało, tylko przelotnie kropiło i od razu parowało. Istna sauna!


Marysiu [Maska] - u Ciebie też dzień był trudny do przeżycia... Normalnie mózg się lasował

Dobrze, że po ciężkim dniu przyszedł nieco chłodniejszy wieczór i oby jutro nie powtórzyło dzisiejszej pogody. Deszczu łaknę.

W ubiegłym roku miałam lwie paszcze w jednym kolorze i jedną jedyną roślinkę, dlatego w tym wysiałam ich dużo i są ! Różnobarwne!

Dziękuję.



Dobrej nocy Wam życzę

