Mam dzisiaj chwilkę, urlop dwudniowy wiec postanowiłam zajrzeć do Was chociaż na ułamek dnia. Mam nadzieję, że uda mi się zajrzeć do Waszych pięknych ogrodów, a tymczasem zostawiam porcję zdjęć z mojego.
U mnie roślinki są wymęczone upałami, które na szczęście od wczoraj zelżały, a pogoda zaczęła sprzyjać kwiatom. I popadało. W końcu. Bo choć lałam wodę w ogrodzie hektolitrami to jednak nie ma to jak ciepły letni, porządny deszcz.
Soniu-Cieszę się ogromnie, że do mnie zajrzałaś. Aż mi głupio, że ja żadnego wpisu Ci nie zostawiam tylko niewielki ślad w postaci ilości osób odwiedzających Twój wątek

U mnie na szczęście żuczki zjadające wszystko na swojej drodze już się skończyły, za to szaleje mszyca (no, ale to od wczesnej wiosny) i obrzydliwa poskrzypka liliowa..te larwy...brrr. No, ale co tam-przestałam się brzydzić i zduszam to między dwoma kamieniami. No, ale jak się chce mieć piękne kwiaty to trzeba się przełamać i nie odskakiwać przed każdym robalem jak zmanierowana panienka

Na razie jeszcze tylko chrabąszcze i pająki mają nade mną władzę...tych to się boję i brzydzę straszliwie i pewnie tak już zostanie
Aguś-Dziękuję za tyle pochwał

Staram się znaleźć choć chwilę każdego dnia by wejść na forum i do Was zajrzeć choć wpisu nie zostawiam. Swój ogródek pokazuję bo chyba lubię się nim chwalić, tym bardziej że sama go tworzę i po prostu jestem z siebie i niego dumna

No i FO mobilizuje mnie do robienia zdjęć, które lubię oglądać zimą. Bez FO pewnie by mi się nie chciało tego zrobić i zimą bym żałowała .
Grażynko-Osobnik od baniek jest jeszcze taki mały, że obiektyw aparatu go pominął

Dziękuję za miłe słowa-to bardzo budujące
Miłko Mój em cieszy się, że poobsadzałam dom i teraz on ma wymówkę, że nie może cokołu robić bo mi kwiatki stratuje

No bo przecież taki miał plan na urlop letni. No, ale nic to, zagonię go wiosną do tego, lub tak jak mówisz-jesienią. Wtedy kwiatki spokojnie już można przyciąć...chociaż nie-tojad mam pod oknem, a on kwitnie w październiku. No to jednak go wiosną do cokołu zagonię. Ma chłopak szczęście

Dziękuję Ci za komplementy na temat ogrodu-jakoś tak rabatki same wyszły na środku i po bokach-taki galimatias, ale chyba całkiem udany. Ja go w każdym razie lubię
Gosiu- Dziękuję za odwiedziny

U mnie z czasem jest dramatycznie. Dojeżdżam do pracy 2,5 godziny w jedną stronę. Razem 5 godzin dziennie tracę na same dojazdy do pracy. Jakoś to ogarniam, ale w tygodniu nie mam czasu na nic poza Kubą i ogrodem. Na szczęście łapię energię w weekend i pomimo takiej dużej straty czasu to nie zamieniłabym się na mieszkanie w bloku. Siedzenie przed TV w małej klitce lub weekendowe zwiedzanie supermarketów to zdecydowanie nie dla mnie. Wolę tyrać w tygodniu, za to w weekend mieć swobodę na podwórku, móc pogrillować, pospacerować bez hałasu samochodów, a nawet pielenie sprawia mi radość.
Warzywka też mam
Róża Eden-pięekna..
sadzona wiosną z maleńkiego krzaczka kupionego na wyprzedaży z maleńkim jednym wypustkiem świadczącym o tym, że żyje...
miniaturowa dalia orange
i hawaii..
Zaczynają też inne powolutku, pomimo, ze w maju za wcześnie je wysadziłam i zmarzły do ziemi
Do zobaczenia
