Moje dzisiejsze zakupy z Auchan,zrezygnowałam jednak z angielek,róże planuję hodować w donicach dlatego wybrałam niższe odmiany:
Mam pytanie czy mogę je zostawić na całą noc w wodzie w chłodnym miejscu?
A może ktoś miał jakieś doświadczenia z tymi odmianami(o ile oczywiście takowe wyrosną )?
Nabyłam z Auchana z tej serii pachnących angielek po 2 szt bordowej, żółtej oraz - właśnie tej nowej łososiowej. Co ciekawe to wszystkie miały w zasadzie pędy mniej więcej standardowej grubości - poza tymi łososiowymi. Przetrząsnęłam oczywiście wszystkie pudełka i ( przynajmniej w moim Auchanie ) wszystkie te łososiowe miały strasznie cieniutkie pędziki. Dużo, ale niebywale cienkich, tak że samo nasuwało się określenie : witki a nie pędy. Chciałabym zapytać na co to wskazuje. Czy tak cienkie pędy zapowiadają, że będzie to róża wzrostu rabatówek, czy też to nie ma znaczenia i równie dobrze może z niej wyrosnąć róża parkowa? Bardzo łakomie rzuciłam się na tą łososiową bo jest to mój ulubiony kolor róż, a po drugie - w pierwszym odruchu pomyślałam, że natrafiłam na Pata Austina. Co myślicie?
To zależy co hodowca ma na myśli opisując te róże jako angielskie... Zeszłoroczna różowa angielska jak pisałam wyrosła na Rosarium Uetersen- a to wiadomo nie angielka tylko Kordeska- kształt kwiatka- jak najbardziej angielski... - i "bądź tu mądry i pisz wiersze"... Żółta- to angielka Graham Thomas...- tak przynajmniej mi się trafiło... Teraz zwidziona wielka ciekawościa będe oczekiwać co z tej łososiowej sie wykluje- na Pat Austin jednak nie liczę...byłoby to zbyt piękne...
Biedny, kto gwiazd nie widzi bez uderzenia w zęby... St.J.Lec
Nelu ktoś tu napisał, że ta firma raczej rzetelnie przedstawia zdjęcie krzewu który jest wewnątrz kartonika. I jeżeli nikt nie ma wątpliwości, że żółta jest Grahamem, bordowa to Fisherman Friend, to sugerując się zdjęciem - łososiowa to Crown Princess Margareta. Pat Austin ma okrąglejszy kwiat i w fazie rozwiniętej jest nieco " pusty " w środku. A ta łososiowa ze zdjęcia ma znacznie bardziej napakowany płatkami kwiat i rozwinięta ma formę bardziej płaską, bez pustego środka. No i niestety zarówno Margareta ( a Pat Austin jeszcze bardziej! ) charakteryzują się .... właśnie bardzo wiotkimi, cienkimi pędami. Sporo osób narzeka na Pata - że kiepsko i opornie rośnie, a jeśli już raczy urosnąć to niezbyt efektownie się prezentuje - krzew jest rzadki, rozłażący się na wszystkie strony. Jednak Pat ma tą małą przewagę nad Margaretą, że jest po prostu ... bardziej pomarańczowy. A to dla wielbicieli tego koloru dużo znaczy!
Floresito- ja piszę z własnego doświadczenia- kupiłam zeszłego roku wszystkie kolory- więc na 30% się tylko sprawdziło- zresztą ja nie mam pretensji bo kartonikowe kupuje co roku- lubię tę loterię. Po konkretne odmiany -robię zamówienie do szkółek.
Biedny, kto gwiazd nie widzi bez uderzenia w zęby... St.J.Lec
Nelu - jest dokładnie tak jak mówisz - odmianę na której szczególnie nam zależy zamawiamy ze szkółek, ale loteria kartonikowa jest silnie uzależniająca i dostarcza niezapomnianego dreszczyka emocji i wyczekiwania - co też nam wyrośnie za cudo ? Z castoramy już brałam wcześniej, ale zaciekawiła mnie róża , która jest na przedostatnim zdjęciu - chodzi mi o tą żółtą z różowym brzegiem. Co to może być? Miałaś już ją może we wcześniejszych latach? Co jak co , ale castoramę mam dosłownie pod samym nosem, ale że pracuje zarówno w dzień jak i w nocy to nieraz ciężko mi się wyrobić z czasem żeby tam wstąpić. Zajrzę tam w niedzielę albo dopiero w poniedziałek.
Jednego roku trafiłam w takim jak piszesz kartoniku- Peace- czyli Gloria Dei... Był tez i Honore Balzac- ale to w białych kwiatkach z różowym brzegiem. Biała pnąca- trafił się Ilse Kron Superior- a inne to tez były ładne- nie do końca rozpoznane. Ja przerabiałam ogródek- wszystkie prawie róże wyleciały- a sprowadziłam same prawie z nazwami- ale znowu znoszę pojedyncze sztuki z kartoników- bo lubię mieć niespodzianki./ Po cichu przyznam że liczę na ciekawe róże /
Nie pamiętam czy to też z tych akurat kartoników- ale trafiłam w kartonikowych na Parade, Etiude, Vanilla...
Biedny, kto gwiazd nie widzi bez uderzenia w zęby... St.J.Lec
Obrazek na kartoniku z castoramy, ten żółty z różowym brzegiem to wypisz wymaluj Kalmar Castle Poulsena. A co jest w środku się okaże.
Zdjęcie różowych angielek z reala najbardziej mi pasuje do Leonardo da Vinci, ale to nie angielka niestety .
Nelu! Nie mogłam dojrzeć na tym zdjęciu regału co pisze przy tej żółtej z różowym brzegiem - czy jest wielkokwiatowa czy pnąca. Ale okazało się, że typowałam trafnie. Zakładałam, że jeśli wielkokwiatowa to Peace a jeśli pnąca może to być Moonlight. Mam teraz inny problem. Zwracam się do Ciebie jako do największego eksperta od przechowywania róż w donicach. Moje zakupy nieco mnie przerosły i sytuacja wymknęła mi się z pod kontroli. W piwnicy stoi od października szpaler gołokorzeniowych, wsadzonych przepisowo - każda w dużej donicy ( i póki co mają się doskonale ). Wsadziłam je do donic, bo wtedy jeszcze nie byłam zdecydowana co do miejsca na działce. Chodzi mi o te najnowsze nabytki ( a nie byłam jeszcze w castoramie, z której raczej na pewno nie wyjdę z pustymi rękami ... ). Otóż nie mam już ani doniczek ani ziemi, żeby każdą z nich wsadzić osobno. Sadzić na działce będę je absolutnie nie prędzej niż na początku kwietnia. W marcu się za bardzo boję - nie zamierzam ryzykować. Co z tego że za dnia jest 5-9 stopni, jak prawie każdej nocy spada trochę poniżej zera? Pozostała mi w piwnicy ostatnia, bardzo wielka donica i ostatni zapas ziemi. Jedyne co mogę zrobić to do każdej przywiązać etykietkę, namoczyć korzenie i cały ten pęk wsadzić do tej donicy i luźno przysypać wilgotną ziemią. Chodzi o to żeby je zabezpieczyć przed wyschnięciem na ten 1 miesiąc. Ale właśnie mam obawy czy tak mogę zrobić? Czy pomimo luźnego przysypania ziemią np. ich korzenie nie pomieszają się ze sobą? A kwietniu otrzepałabym je z ziemi i z gołym korzeniem ( bez bryły ziemi ) wysadziła do gruntu. Czy taka procedura im nie zaszkodzi?
Rozwiąże Wasze wątpliwości odnośnie łososiowej angielskiej z Auchana. W zeszłym roku kupiłem kilka sztuk i na 100% był to Leander Austina. Jeśli chodzi o bordową to zakwitł Shakespeare również Austina. Pozdrawiam.
Do Lucyny i Neli - Leonardo da Vinci jest różą angielską!!! Określenie róży angielskich nie odnosi się w żaden sposób do miejsca gdzie mieszka hodowca danej odmiany tylko do specyficznej budowy kwiatu i tak róże angielskie ma zarówno Austin ( z Anglii) jak i Kordes ( z Niemiec). Na tej samej zasadzie nie wszystkie róże Austina są różami angielskimi... choć trzeba przyznać temu hodowcy palmę pierwszeństwa w hodowli tych róż, gdyż ma najwięcej odmian tego typu ze wszystkich hodowców.
HackerHC, mozesz napisac z jakiego zrodla masz ta informacje . Mailland bylby zachwycony jakby sie dowiedzial , ze Leonardo da Vinci
z Romantycznej zrobila sie Angielska.