Bardzo jestem ciekawa przez kogo zostałam wyśledzona
Prawdą jest, że jechałam z drzewami, ale nic niestety nie kupiłam. Mój wyjazd był reklamacyjny.
Na jesieni kupiłam w szkółce w Żyrzynie dwie śliwy wiśniowe "Pisardii", które posadziliśmy przed płotem i cierpliwie czekaliśmy na pierwsze kwiaty lub liście, a tu połowa maja i nic.....Brak jakichkolwiek oznak życia.
Zrobiłam zdjęcie i pojechałam. Okazało się, że większość tych drzew w szkółce jest w takim samym stanie i tylko kilka wypuściło liście.
Właściciel bez problemu wymienił mi na "żyjące".
Drugą reklamację miałam u Kurowskich. W lecie kupiłam trzy tuje-kulki na pniu. Dwie rośnie i ma zielone czupryny a jedna już od jesieni zaczęła żółknąć, a teraz jest zupełnie sucha. I też wymieniono mi na zdrowy okaz.
W rewanżu kupiłam piękne sadzonki szałwii omszonej "Blue Quinn"
Starałam się szybko wrócić by poszaleć z nożycami szpalerowymi , bo moje tuje-stożki bardzo zarosły. Skończyłam równo z zachodem słońca i nawet nie miałam czasu zrobić jakichkolwiek zdjęć.