Ja też potwierdzam, że pod folią da się wytrwać bez oprysków. Dwa lata w ten sposób sadziłam pomidory i wytrwały do jesieni bez oprysków. A ponad połowa moich to Bawole serca!!!. Na dodatek wcale nie podlewałam -system korzeniowy bardzo się rozwinął w stronę nie zakrytą folią. Pomiędzy pomidorami była sucha jak pieprz ziemia i nie musiałam plewić. Zdjęcie robiona o 15:44 pomidorki pospuszczały liście z upału, wieczorem dumnie je podnosiły.glohal pisze:Również potwierdzam, że da się bez chemii. Uprawiam tak wiele lat. Mówię o uprawie w szklarni. Jestem alergiczką i po zjedzeniu sklepowego pomidora to co się dzieje nie należy do przyjemności. W szklarni staram się uprawiać pomidory, które są w miarę odporne na ZZ. Jeden raz miałam zarazę, gdy posadziłam bawole serce. Zachorował jako jedyny. Od tej pory wystrzegam się, niestety, tego pomidora.

I rosły tam takie pomidorki:
