Mam problem taki jak w temacie. Nie było mnie miesiąc w domu i w tym czasie mama wstawiła różę do doniczki z wiśnią, żeby łatwiej jej było podlewać. Po powrocie wydawało mi się, że róża jest uschnięta, więc bardziej o nią zadbałam, podlewałam i przestawiłam tak, żeby nie była cały dzień na słońcu. Dzisiaj, po kilku dniach dopiero w sumie zauważyłam, że nie jest wyschnięta, tylko jest na niej cieniutka pajęczyna i małe, białe kropki. Przyjrzałam się też wiśni i niestety na niej zadomowiło się dokładnie to samo, tylko chyba trochę mniej niż na róży (nie jestem pewna, może po prostu tak mi się wydaje, bo jest większa). Kiedy dzisiaj podlałam różę, większość tych liści odpadła. Sklep ogrodniczy niestety jest już zamknięty, więc dopiero jutro będę mogła kupić cokolwiek na szkodniki, jednak wcześniej chciałam zapytać tutaj: co to może być? Kiedy wyjeżdżałam, obie rośliny były zdrowe, nic im nie dolegało, wiśnia nawet miała kilka owoców, mimo tego, żw kupiłam ją dopiero w tym roku. A wracam i na róży pajęczyna, na wiśni też pajęczyna, a w dodatku na jednej gałązce pozwijane i pozjadane liście


---24 lip 2019, o 18:28---







---24 lip 2019, o 18:40---
Obracając drzewko znalazłam jeszcze kilka powygryzanych liści z czarnymi robaczkami pod spodem. To mszyce, czy może sprawcy pajęczyny?


Za duże zdjęcia - zmniejszyłem oraz korzystaj z funkcji edytuj. Mod.N.