Andrzeju

Opuściłbyś swój uroczy ogródek z boćkami?
Majko, no więc tak:
Jest właśnie tak: dom frontem do ogrodu. Jak spojrzeć na to od ulicy, to jest płot, ogród, dom.
Miejsce, które teraz pokazałam jest przy ulicy, czyli najdalej od domu
Oliwnik to krzew o srebrzystych .liściach widoczny na zdjęciu nr 1, a za nim coś tam na niebiesko w oddali prześwituje.
To jest właśnie najmłodsza część ogrodu, urządzana kilka lat temu.
Od Lykke w szpalerze rosną dalej: Charles de Milles, Fruhlingsduft, Belle Isis, Stanwell Perpetual, Cardinal de Richelieu i Celeste, która jest już częścią "kępy".
Prócz niej są tam jeszcze Muscosa, Eden Rose, Pink Grootendoorst, Gloire de Dijon, Agnes, Rhapshody in Blue. Czyli totalny misz-masz gatunkowy
Aszko, zapach chyba potęguje usytuowanie tego miejsca, czyli to, że zrobiło się z niego coś na kształt dolinki z 3 stron otoczonej różami. Czwarta strona to te iglaste. To powoduje, jak przypuszczam, to że zapach się utrzymuje w tym miejscu i nie rozwiewa.
Katju, dobre

, ale mój nick nie od oliwnika pochodzi tylko od oliwek, których to jestem wielką miłośniczką
Zapach tego krzewu jest przepiękny

i uwielbiają go pszczoły, bo w słoneczne dni jest ich tam masa (w sąsiedztwie znajduje się pasieka).